Dominika Cibulkova nie rywalizowała od ćwierćfinałowego spotkania na kortach Wimbledonu. Wówczas lepsza od niej okazała się Jelena Wiesnina. Słowaczka odłożyła na chwilę rakietę na bok i poślubiła swojego wieloletniego partnera, Michala Navarę. Ceremonia odbyła się w Bratysławie. Jak sama przyznała, niedawno była jeszcze w innej części świata.
- Kilka dni temu byłam w innej części planety - powiedziała Cibulkova. - Gram teraz na zupełnie innej nawierzchni, co nie jest łatwe. Życie tenisisty jest trudne, ponieważ spędzasz tutaj jeden dzień, a już na drugi musisz się przystosować do warunków. Próbowałam wszystkiego, chociaż nie czułam się tego dnia najlepiej na korcie. Byłam jednak silna mentalnie i sobie poradziłam.
Wydawało się, że Cibulkova szybko zamknie pierwszego seta w starciu z Urszulą Radwańską, bowiem prowadziła 5:2 z przewagą aż dwóch przełamań. Nic jednak nie przyszło jej z łatwością, ponieważ sytuacja na korcie szybko obróciła się na jej niekorzyść i to ona walczyła o utrzymanie w partii przy stanie 5:6. Finalnie zwyciężyła po tie breaku, a w całym meczu 7:6(3), 6:3.
- Byłam skoncentrowana i nie panikowałam, gdy straciłam kilka gemów, które powinnam była wygrać. Mój forhend dobrze funkcjonował, więc wiedziałam, że mogę z tego skorzystać. Musiałam grać mądrze, ponieważ zdawałam sobie sprawę, że moja rywalka prezentowała się naprawdę dobrze - dodała Słowaczka, która powalczy o półfinał w Stanfordzie z Misaki Doi. Jeśli odniesie sukces, wróci do top 10.
ZOBACZ WIDEO Martin Polacek: teraz mamy co wpisać do CV (źródło TVP)
{"id":"","title":""}