WTA Stanford: 80. finał Venus Williams, Johanna Konta zatrzymała Dominikę Cibulkovą

Amerykanka Venus Williams pokonała 6:1, 7:6(2) swoją rodaczkę Alison Riske i awansowała do finału turnieju WTA Premier w Stanfordzie. Brytyjka Johanna Konta wyeliminowała Słowaczkę Dominikę Cibulkovą.

W drodze do 80. singlowego finału w karierze Venus Williams (WTA 7) straciła jednego seta, w II rundzie z Magdą Linette. W ćwierćfinale oddała pięć gemów 17-letniej Catherine Bellis, a w półfinale wygrała 6:1, 7:6(2) z Alison Riske (WTA 78). Była liderka rankingu przy stanie 5:4 w II secie zmarnowała dwie piłki meczowe, za to w 12. gemie obroniła dwa setbole.

W trwającym 99 minut spotkaniu było 12 podwójnych błędów, siedem popełniła Williams. Była liderka rankingu miała też cztery asy, podczas gdy Riske nie zaserwowała żadnego. 36-latka z Palm Beach Gardens obroniła dziewięć z 11 break pointów, a sama wykorzystała cztery z pięciu okazji na przełamanie. Naliczono jej 27 kończących uderzeń i 29 niewymuszonych błędów. Riske miała 23 piłki wygrane bezpośrednio i 35 pomyłek. Było to drugie spotkanie obu tenisistek. W kwietniu w Charleston Williams oddała młodszej o 10 lat rodaczce sześć gemów.

W finale starsza z sióstr Williams zmierzy się z Johanną Kontą (WTA 18), która pokonała 6:4, 6:2 Dominikę Cibulkovą (WTA 12). W ciągu 73 minut Brytyjka zaserwowała siedem asów, zdobyła 38 z 44 punktów przy swoim podaniu i obroniła trzy break pointy. Dochodząc do półfinału Słowaczka, mistrzyni turnieju w Stanfordzie z 2013 roku, zapewniła sobie powrót do Top 10 rankingu, po 18 miesiącach.

Konta przez cały mecz była oazą spokoju, ale po jego zakończeniu, gdy forhend Cibulkovej wyleciał poza kort, wydała z siebie okrzyk radości. - To było uwolnienie emocji, ponieważ musiałam wykonać bardzo dobrą pracę koncentrując się na sobie, na własnej grze. Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się to zrobić i tak się po prostu dzieje, gdy przez długi czas próbujesz zachować spokój - powiedziała Brytyjka w wywiadzie pomeczowym.

ZOBACZ WIDEO Katorżnicze treningi Adama Kszczota. "Przez 20 minut można skasować organizm"

W tej fazie ubiegłego sezonu Konta mogła tylko marzyć o grze na tym poziomie. Przystępując do Wimbledonu była klasyfikowana na 126. miejscu w rankingu. Latem wygrała 16 meczów z rzędu, co dało jej dwa tytuły ITF w Kanadzie i IV rundę US Open. Później doszła jeszcze do ćwierćfinału w Wuhanie i weszła do czołowej "50". W poniedziałek znajdzie się na najwyższej w karierze 14. pozycji.

W 2016 roku Konta zanotowała półfinały Australian Open i w Eastbourne oraz ćwierćfinał w Miami. W niedzielę wystąpi w pierwszym finale w głównym cyklu. Zmierzy się z Venus Williams, która powalczy o 50. singlowy tytuł. Będzie to trzecie spotkanie obu tenisistek. W ubiegłym sezonie w Wuhanie górą była Amerykanka (6:4, 3:6, 7:5), a w styczniu tego roku w I rundzie Australian Open ze zwycięstwa cieszyła się Brytyjka (6:4, 6:2). Finał turnieju w Stanfordzie rozpocznie się o godz. 23:00 czasu polskiego.

Konta została trzecią brytyjską finalistką turnieju. W 1977 roku w walce o tytuł Sue Barker pokonała Virginię Wade. Williams w imprezie tej, wtedy rozgrywanej w Oakland, zanotowała debiut w głównym cyklu. Było to w 1994 roku, gdy w II rundzie przegrała z Arantxą Sanchez Vicario. Amerykanka po raz ósmy zagra w finale turnieju i powalczy o trzeci tytuł (2000 i 2002).

Bank of the West Classic, Stanford (USA)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 846 tys. dolarów
sobota, 23 lipca

półfinał gry pojedynczej:

Venus Williams (USA, 1) - Alison Riske (USA) 6:1, 7:6(2)
Johanna Konta (Wielka Brytania, 3) - Dominika Cibulkova (Słowacja, 2) 6:4, 6:2

Komentarze (9)
avatar
Pao
24.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Vee po tytuł :) 
Seb Glamour
24.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ech Domi... 
avatar
steffen
24.07.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Co tam artystki na korcie przy takim tchórzliwym artyście monologu jak niejaki "marlowe". :D
*
Goat?
Różne zwierzaki mogłyby mi się z Sereną skojarzyć, ale koza? 
avatar
Marlowe
24.07.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Siostry Williams to artystki na korcie. Zawsze słynęły z perfekcyjnego poruszania się na korcie, nieprawdopodobnej antycypacji , czytania gry rywalek poparte bajeczną, niespotykaną techniką. S Czytaj całość
avatar
Gienka
24.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Venus może sobie grać i do 50 jak nic innego w życiu nie ma.