Rozgoryczony po porażce Leander Paes nie składa broni. Hinduski weteran chce zagrać w Tokio!

Leander Paes pożegnał się ze swoimi siódmymi igrzyskami olimpijskimi w karierze już w I rundzie, jednak hinduski weteran nie poddaje się i zamierza zagrać za cztery lata w Tokio.

Pogromcami Leandera Paesa i partnerującego mu Rohana Bopanny okazali się Łukasz Kubot i Marcin Matkowski. Jak się okazuje, przygotowania do występu w Rio de Janeiro nie przebiegły w pełni po myśli Hindusów.

- Wiele się wokół nas działo, jednak próbowaliśmy za wszelką cenę skupić się tylko na tenisie. Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy - wyjaśnił 43-latek z Kalkuty.

Na kilka dni przed rozpoczęciem igrzysk w mediach pojawiły się informacje, że Paes odmówił współdzielenia pokoju w wiosce olimpijskiej z Bopanną, głównie ze względu na słowa Hindusa, który nie ukrywał, że w Rio de Janeiro wolałby zagrać u boku młodego Saketha Myneniego.

- Kilka osób próbowało wmówić innym, że nie chciałem zamieszkać z Rohanem. To niesprawiedliwe. Stałem się celem niezrozumiałego personalnego ataku - wytłumaczył były lider rankingu ATP deblistów.

Był to siódmy występ Paesa w igrzyskach olimpijskich, jednak doświadczony Hindus nie składa broni i zamierza przygotować się do występu w Tokio w 2020 roku.
 
- Jeśli będzie to możliwe, zagram w Japonii. Cztery lata to długi okres, ale to samo mówiłem już po moich czwartych igrzyskach - przyznał brązowy medalista z Atlanty.

ZOBACZ WIDEO Agnieszka Radwańska: nie mogłam się przygotować tak jakbym chciała (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)