- Najważniejsze, że rozegrałam szybki i przyjemny mecz, dzięki czemu będę wypoczęta na kolejny pojedynek. W Wielkim Szlemie rozgrywałam już w początkowej fazie takie błyskawiczne spotkania, ale zdarzały się również i takie, w których miałam problemy. W pierwszych rundach wolę zwyciężać szybciej, niż wygrywać trzysetówki po obronie meczboli - powiedziała Agnieszka Radwańska, nawiązując do sytuacji z II rundy Wimbledonu 2016, w którym ogromne problemy sprawiła jej Ana Konjuh.
Rozstawiona z "czwórką" w Nowym Jorku krakowianka w 55 minut rozgromiła we wtorek Jessicę Pegulę 6:1, 6:1. Najlepsza polska tenisistka popełniła zaledwie cztery niewymuszone błędy, zaś jej amerykańska rywalka miała aż 34 pomyłki. Nasza zawodniczka czterokrotnie docierała w US Open do IV rundy i bardzo chciałaby w końcu przejść do ćwierćfinału. - W tym roku próbuję po raz kolejny. Mam nadzieję, że któregoś dnia tego dokonam. Oby mi się udało już w tym roku - przyznała "Isia".
Radwańska dodała, że nie wybiega jeszcze tak daleko w przyszłość, ale przede wszystkim skupia się na kolejnym pojedynku. W czwartek jej rywalką będzie Brytyjka Naomi Broady. - Nigdy nie patrzymy i nie analizujemy turniejowych drabinek, ponieważ wszystko może się wydarzyć. Osobiście uważam, że nie jest to potrzebne. Wolę skupić się na najbliższym meczu, a kiedy wygram, to zawsze mam ten dodatkowy dzień, aby pomyśleć o kolejnej przeciwniczce - stwierdziła 27-latka.
ZOBACZ WIDEO Kadra rozpoczęła przygotowania do meczu z Kazachstanem (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Z Jessicą w dwóch szybkich (poniżej godziny) setach zrobiła pierwszy krok na drodze do nieosiągalnego /doty Czytaj całość