Grali ze sobą 16 miesięcy temu w Monte Carlo i wówczas niepozorny Francuz zabrał 14-krotnemu mistrzowi wielkoszlemowemu tylko trzy gemy. Ale czasy się zmieniły. Lucas Pouille solidnie pracował na swoją pozycję w męskim tourze i notował kolejne awanse w światowym rankingu. Aktualnie jest 25. rakietą globu, równo 20 miejsc niżej od wielkiego Hiszpana.
Wielkiego to teraz zbyt duże słowo. Rafael Nadal jest jeszcze daleki od optymalnej formy, ale w najważniejszych imprezach potrafi się zmobilizować. To ostatnie pasuje również do reprezentanta Francji, który po nieudanych startach w Melbourne i Paryżu odrodził się na londyńskiej trawie, gdzie dotarł do ćwierćfinału Wimbledonu. W Nowym Jorku także zameldował się w 1/4 finału i to po czwartym w sezonie zwycięstwie nad tenisistą z Top 10.
Już pierwszy set pokazał możliwości Pouille'a. Francuz nie przestraszył się utytułowanego rywala, starał się przejmować inicjatywę w wymianach czy to atakując serwis Hiszpana, czy też grając odważnie na jego forhend. 22-letni reprezentant Trójkolorowych popełniał przy tym mało błędów własnych, dlatego w partii otwarcia zwyciężył pewnie 6:1.
Odpowiedź Nadala była błyskawiczna: dwa przełamania i pewna wygrana w drugiej odsłonie. Ale Pouille szybko się pozbierał i to on zdobył jedynego breaka w trzecim secie, dzięki czemu był bliżej upragnionego triumfu. W czwartej części spotkania trochę zabrakło mu jednak zimnej krwi i kilka prostych błędów kosztowało go utratę serwisu oraz seta.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski: jeśli rywal leży na deskach, trzeba go dobić (źródło TVP)
Panowie zagrali więc na pełnym dystansie. Pouille po raz trzeci z rzędu, ale żadnych oznak zmęczenia nie było po nim widać. Owszem, stracił serwis i przegrywał 2:4, ale powrócił i był o krok od zwycięstwa. Gorąco dopingowany z trybun przez rodzinę i przyjaciół (pojawił się sam Raul Gonzalez) Nadal dwukrotnie utrzymał nerwy na wodzy i przede wszystkim serwis.
W tie breaku Rafa oddalił trzy kolejne piłki meczowe i wyrównał na po 6. Po zmianie stron doszło do wymiany, którą Hiszpan zwieńczył fatalnym forhendem posłanym w siatkę. Czwartego meczbola Francuz rozegrał kapitalnie, bowiem zakończył akcję pięknym winnerem z forhendu. Zwyciężył dzięki temu zasłużenie 6:1, 2:6, 6:4, 3:6, 7:6(6). W całym spotkaniu skończył 59 piłek, zaś pomylił się 53 razy. Nadal natomiast miał 52 winnery i 41 błędów własnych.
Pouille został trzecim Francuzem, który w niedzielę zameldował się w ćwierćfinale US Open. Ostatni raz tylu reprezentantów Trójkolorowych grało na tym etapie imprezy wielkoszlemowej podczas Rolanda Garrosa 1947. 22-letni tenisista dzięki znakomitemu wynikowi uzyskanemu w Nowym Jorku zadebiutuje w Top 20 rankingu ATP. Na obecną chwilę jest 18. singlistą świata, ale może być 15., jeśli we wtorek pokona swojego rodaka Gaela Monfilsa.
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród w singlu mężczyzn 18,162 mln dolarów
niedziela, 4 września
IV runda gry pojedynczej:
Lucas Pouille (Francja, 24) - Rafael Nadal (Hiszpania, 4) 6:1, 2:6, 6:4, 3:6, 7:6(6)
Świetny, emocjonujący mecz.
Szkoda bardzo Rafy, ale ktoś musiał przegrać.
Francuzi błyszczą:)