WTA Pekin: Johanna Konta w finale. Brytyjka zadebiutuje w Top 10 rankingu

PAP/EPA / WU HONG
PAP/EPA / WU HONG

Brytyjka Johanna Konta pokonała 7:6(1), 4:6, 6:4 Amerykankę Madison Keys i awansowała do finału turnieju WTA Premier Mandatory rozgrywanego na kortach twardych w Pekinie.

Starcie Johanny Konty z Madison Keys było piekielnie istotne w kontekście walki o prawo gry w Mistrzostwach WTA (23-30 października). Zwycięstwo tej pierwszej sprawia, że rywalizacja o trzy wolne miejsca do Singapuru będzie niesłychanie zacięta do samego końca. 25-latka z Eastbourne awansowała do największego finału w karierze i w poniedziałek znajdzie się w Top 10 rankingu jako pierwsza Brytyjka od 32 lat.

Na otwarcie meczu Keys oddała podanie robiąc serię błędów. Amerykanka natychmiast odrobiła stratę korzystając z dwóch pomyłek rywalki. W trzecim gemie odparła break pointa potężnym bekhendem. Ostrym zagraniem wymuszającym błąd na będącej przy siatce rywalce Konta zaliczyła przełamanie na 3:2. Brytyjka miała okazję na 5:2, ale Keys obroniła się kończącym forhendem.

W ósmym gemie 25-latka z Eastbourne wygrywającymi serwisami odparła dwa break pointy, a trzeciego głębokim krosem forhendowym wymuszającym błąd. Daremny był jednak jej trud, bo ostatecznie oddała podanie pakując piłkę w siatkę. W 10. gemie Keys była dwa punkty od seta, ale Konta wróciła z 15-30, na 5:5 wyrównując efektownym forhendem po linii. W tie breaku mnożyły się błędy Amerykanki (podwójny, dwa bekhendy wyrzucone daleko poza kort). Wygrywającym serwisem Brytyjka uzyskała pięć piłek setowych. Set dobiegł końca, gdy Keys przestrzeliła forhend.

W drugim gemie II seta Keys odparła dwa break pointy przy 15-40, a w trzecim Konta z pomocą serwisu od 15-30 zdobyła trzy punkty. Przy 2:2 Brytyjka poślizgnęła się i złapała się za nogę. Ostatecznie oddała podanie wyrzucając bekhend. Głębokim forhendem wymuszającym błąd Amerykanka zaliczyła przełamanie na 5:2. W ósmym gemie 21-latka z Boca Raton zmarnowała pięć piłek setowych, a przestrzelony forhend kosztował ją stratę serwisu. Zwrotu akcji nie było. Przy 5:4 Keys odparła trzy break pointy i seta zakończyła ostrym forhendem wymuszającym błąd.

Returnem forhendowym Keys uzyskała przełamanie w pierwszym gemie III seta. Po chwili oddała podanie pakując bekhend w siatkę. Amerykanka dwa razy wróciła z 0-30 i wyrównała najpierw na 2:2, a następnie na 4:4. Końcówka należała jednak do Konty, ale lepiej mentalnie wytrzymała trudy tej toczonej w piekielnym tempie batalii. W 10. gemie zawodniczka z Boca Raton odparła pierwszą piłkę meczową efektownym minięciem po krosie, ale przy drugiej wpakowała forhend w siatkę.

W trwającym dwie godziny i 35 minut spotkaniu długich wymian było jak na lekarstwo. Zawodniczki grały bardzo agresywnie, obie chciały dominować z głębi kortu, ale popełniały dużo błędów. Najważniejszych momentach większym sprytem i cwaniactwem wykazała się Konta, która częściej odwracała kierunki i sięgała po ostre krosy. Brytyjka posłała 21 kończących uderzeń i popełniła 32 niewymuszone błędy. Keys miała 31 piłek wygranych bezpośrednio i 47 pomyłek. Amerykanka zrobiła dziewięć podwójnych błędów i zdobyła tylko 22 z 60 punktów przy swoim drugim podaniu. Obie tenisistki zaliczyły po pięć przełamań. Konta wywalczyła o 11 punktów więcej (123-112).

Jo Durie po odpadnięciu w I rundzie US Open 1984 straciła miejsce w czołowej "10" rankingu. Od tamtej pory nie było w niej ani jednej Brytyjki. Zmieni się to w najbliższy poniedziałek, gdy Johanna Konta zostanie czwartą brytyjską tenisistką w Top 10. Dołączy do Virginii Wade, Sue Barker i Durie.

W niedzielnym finale (początek o godz. 10:30 czasu polskiego) Konta zmierzy się z Agnieszką Radwańską, której w sierpniu w Cincinnati urwała seta.

China Open, Pekin (Chiny)
WTA Premier Mandatory, kort twardy, pula nagród 6,289 mln dolarów
sobota, 8 października

półfinał gry pojedynczej:

Johanna Konta (Wielka Brytania, 11) - Madison Keys (USA, 8) 7:6(1), 4:6, 6:4

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w piłce kobiet również padają wyjątkowe bramki. Zobacz gola z 50 metrów

Źródło artykułu: