ATP Wiedeń: Andy Murray i Jo-Wilfried Tsonga chcą wygrać turniej po raz drugi

PAP/EPA / LISI NIESNER
PAP/EPA / LISI NIESNER

Andy Murray lub Jo-Wilfried Tsonga - jeden z nich wygra w niedzielę po raz drugi w karierze halowy turniej rozgrywany na kortach twardych w Wiedniu.

Z powyższej dwójki na kort w sobotę musiał wyjść tylko Jo-Wilfried Tsonga. Andy Murray uzyskał awans do finału bez gry, bowiem z powodu kontuzji lewej nogi wycofał się broniący tytułu Hiszpan David Ferrer. Brytyjczyk zaprezentował się za to w spotkaniu pokazowym, w której jego przeciwnikiem był doświadczony Austriak Jürgen Melzer.

Tsonga o miejsce w niedzielnym finale musiał się sporo napracować. Był nawet o krok od eliminacji, ponieważ potężnie serwujący Ivo Karlović miał meczbola w tie breaku trzeciego seta. Francuz odparł jednak zagrożenie i po dwóch godzinach i 34 minutach zwyciężył 5:7, 7:5, 7:6(6). Doświadczony Chorwat posłał aż 22 asy, lecz mimo tego trzykrotnie dał sobie odebrać podanie. W sumie obaj panowie mieli po siedem break pointów i wykorzystali po trzy z nich.

W niedzielę Francuz wystąpi w swoim pierwszym finale w sezonie i powalczy o 13. trofeum w głównym cyklu. W 2011 roku wygrał imprezę w Wiedniu, kiedy miała jeszcze rangę ATP World Tour 250. W meczu o tytuł pokonał po trzysetowym boju Juana Martina del Potro. Murray także sięgnął tutaj po mistrzowskie trofeum, bowiem w sezonie 2014 zwyciężył w decydującym pojedynku Ferrera. W niedzielę powalczy o 42. tytuł w głównym cyklu z Tsongą, z którym ma bilans 13-2.

Erste Bank Open, Wiedeń (Austria)
ATP World Tour 500, kort twardy w hali, pula nagród 1,884 mln euro
sobota, 29 października

półfinał gry pojedynczej:

Andy Murray (Wielka Brytania, 1) - David Ferrer (Hiszpania, 5) walkower
Jo-Wilfried Tsonga (Francja, 6) - Ivo Karlović (Chorwacja, 8) 5:7, 7:5, 7:6(6)

ZOBACZ WIDEO WTA Finals, Kerber - Radwańska: perfekcyjne minięcie Niemki (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (4)
avatar
jadro ciemnosci
29.10.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Hmm no ten meczyk Tsonga z Karlovicem całkiem nawet niezły był.
Przede wszystkim nie było tej mdłej, badziewnej młócki z linii końcowej, tenis do przodu (znaczy Ivo to wiadomo, ale Tsonga też
Czytaj całość
avatar
Muzza
29.10.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No to Andy. Po tytuł tu w Paryżu, Londynie i wszystkie następne :D