Marin Cilić i Ivan Dodig pokonali Juana Martina del Potro i Leonardo Mayera 7:6(2), 7:6(4), 6:3 i zapewnili swojej reprezentacji prowadzenie 2-1 w finale Pucharu Davisa. Chorwaci z pewnością pamiętają trudne tegoroczne pojedynki w rozgrywkach drużynowych - w ćwierćfinale przegrywali 0-2 w starciu z Amerykanami, jednak okazali się lepsi od braci Bryanów w grze podwójnej i finalnie triumfowali 3-2.
- Dopiero po raz pierwszy w swoim życiu doświadczam czegoś podobnego - powiedział Dodig, który chce wspólnie z kolegami zdobyć drugi puchar dla swojego kraju. Argentyna z kolei czterokrotnie była w finale (1981, 2006, 2008, 2011), lecz za każdym razem doznawała porażki. - Chciałbym podziękować fanom, którzy stworzyli niesamowitą atmosferę. W niedzielę będziemy wspierać Marina i liczyć, że dopełni dzieła.
- Czułem dumę, ponieważ mogłem dzielić połowę kortu z moim przyjacielem - przyznał natomiast Cilić. - W tym roku gramy niesamowicie w barwach narodowych. Jestem pełen uznania dla Ivana, który wspólnie z kolegami wygrał pięć czy sześć pojedynków gry podwójnej z rzędu. Każde było bardzo ważne.
Przy stanie 2-1 dla Chorwacji na kort wyjdą w niedzielę Cilić i del Potro. Argentyńczyk prowadzi 8-2 w bezpośrednich starciach z reprezentantem gospodarzy, jednak po raz ostatni rywalizowali ze sobą w 2013 roku.
- Oboje jesteśmy w podobnej sytuacji, ponieważ spędziliśmy równie dużo czasu na korcie. Spotkania pomiędzy nami zawsze były zacięte i interesujące. Myślę, że wspierany dopingiem publiczności mogę zdobyć ostatni potrzebny punkt.
ZOBACZ WIDEO Kowalkiewicz: to było bardzo fajne uczucie[color=black]
[/color]