Eugenie Bouchard pogodziła się z Thomasem Hoegstedtem

PAP/EPA / ANDRE PICHETTE
PAP/EPA / ANDRE PICHETTE

Eugenie Bouchard znalazła trenera, który będzie z nią podróżował po turniejach w sezonie 2017. Finalistka Wimbledonu 2014 pogodziła się z Thomasem Hoegstedtem, którego zostawiła w kwietniu 2016 roku.

W tym artykule dowiesz się o:

Po znakomitym sezonie 2014 w poczynania zdolnej Kanadyjki wdarł się chaos. Nieprzemyślane decyzje oraz kontuzja doznana w drugiej części 2015 roku sprawiły, że Eugenie Bouchard szybko spadła ze światowej elity do piątej dziesiątki rankingu WTA. W ostatnich tygodniach 22-latka wszystko dokładnie przemyślała i postanowiła powrócić do współpracy z Thomasem Högstedtem.

- Czekała na mnie na lotnisku w Tampie tylko po to, żeby powiedzieć "przepraszam". Byłem tym bardzo zaskoczony. Podeszła i przeprosiła, po czym porozmawialiśmy o tym, co możemy razem zrobić - wyznał w rozmowie z "The Toronto Star" Szwed, który jeszcze w październiku był trenerem Madison Keys. Pod jego opieką Amerykanka wskoczyła do Top 10 i zadebiutowała w Mistrzostwach WTA.

Bouchard wspięła się w 2014 roku na piąte miejsce w światowym rankingu. Kanadyjka była spragniona kolejnych sukcesów, lecz wyraźnie pogubiła się w swoich decyzjach. Wiosną pokłóciła się z Hoegstedtem i wróciła do współpracy z Nickiem Saviano. Teraz podjęła decyzję, że znowu chce trenować pod okiem 53-letniego Szweda. - Chodzi o to, aby być szczerym w stosunku do siebie. Wcześniej bardzo dobrze nam się razem pracowało - przyznała "Genie".

W przeciwieństwie do dwóch poprzednich sezonów Kanadyjka nie ma konkretnie sprecyzowanych celów i chce przede wszystkim znów grać bardzo dobry tenis. - Moim celem jest być solidną, a nie szaloną i nieprzewidywalną. Zależy mi na tym, aby być konsekwentną - stwierdziła Bouchard, która do swojego sztabu dołączyła także Brazylijczyka Cassiano Costę, trenera od przygotowania fizycznego.

Notowana na 46. miejscu w rankingu WTA tenisistka trenowała w ostatnich tygodniach w Bradenton na Florydzie. Rok 2017 powita w Brisbane, a zanim ruszy do Melbourne na wielkoszlemowy Australian Open, wystąpi jeszcze w Sydney, gdzie organizatorzy przyznali jej dziką kartę do turnieju głównego.

ZOBACZ WIDEO: Ojciec Macieja Kota: decyzja Łukasza Kruczka zabolała syna

Komentarze (0)