Australian Open: Federer kontra Wawrinka, obie siostry Williams oraz polscy juniorzy w akcji

PAP/EPA / MADE NAGI
PAP/EPA / MADE NAGI

Czwartek zapowiada się niezwykle emocjonująco dla fanów tenisa ziemnego. Na korty w Melbourne wyjdą m.in. Roger Federer i Stan Wawrinka oraz obie siostry Williams. Nie zabraknie również polskich akcentów.

Mirjana Lucić-Baroni miała zaledwie 17 lat, gdy po raz pierwszy w karierze awansowała do półfinału turnieju wielkoszlemowego, eliminując z dalszej gry m.in. Monicę Seles. W 1999 roku na trawiastych kortach Wimbledonu lepsza okazała się jednak rozstawiona z numerem drugim Steffi Graf, która pokonała agresywnie bijącą nastolatkę 6:7(3), 6:4, 6:3 i zamknęła jej drogę do wielkiego finału. Po 18 latach obchodząca w marcu 35. urodziny Chorwatka dostała drugą szansę i ponownie awansowała do najlepszej "czwórki" imprezy tej rangi. Co ciekawe, znów zagra z tenisistką występującą z "dwójką" przy nazwisku. Tym razem będzie to Serena Williams. Wiceliderka rankingu wystąpi w swoim 10. z rzędu wielkoszlemowym półfinale, a co więcej, nigdy nie poniosła porażki właśnie na tym etapie w Melbourne.

- Serena jest najlepszą tenisistką, jaka kiedykolwiek rywalizowała na światowych kortach - przyznała Lucić-Baroni. - Przede mną niezwykle trudne zadanie. Ona będzie bardzo zmotywowana, ponieważ jest bliska napisania historii. Zamierzam wyjść na kort i zagrać z sercem i pasją - dodała 34-latka, która postara się zostać pierwszą Chorwatką od 1997 roku w finale turnieju wielkoszlemowego. Ostatnia dokonała tego na kortach Rolanda Garrosa Iva Majoli.

Zanim jednak Amerykanka i Chorwatka pojawią się na korcie centralnym w Melbourne, dojdzie do starcia pomiędzy Venus Williams a Coco Vandeweghe, które odbędzie się najwcześniej o godz. 4:00 czasu polskiego. Pierwszą z Amerykanek zaledwie jedna wygrana dzieli od awansu do pierwszego od 2009 roku wielkoszlemowego finału. Wówczas przegrała w Londynie ze... swoją siostrą. Młodsza i mniej utytułowana z reprezentantek USA powalczy natomiast o swój pierwszy w karierze finał imprezy tej rangi.

- Czuję się niesamowicie, ponieważ zagram z osobą, którą oglądałam, gdy dorastałam - powiedziała Vandeweghe. - Jest to spełnienie marzeń. Venus jest niesamowitą tenisistką, przyszłą kandydatką do dołączenia do Galerii Sław. Wcześniej zagrałam z nią tylko raz [Williams zwyciężyła w ich jedynym bezpośrednim spotkaniu, które miało miejsce sezon temu w Rzymie przyp. red.].

ZOBACZ WIDEO To dlatego Maja Włoszczowska odniosła życiowy sukces na igrzyskach

Warto wspomnieć, że wszystkie półfinalistki mają łącznie 130 lat - Venus (36), Serena (35), Lucić-Baroni (34), Vandeweghe (25).

Najwcześniej o godz. 9:30 czasu polskiego dojdzie do niezwykle ciekawego spotkania pomiędzy Rogerem Federerem a Stanem Wawrinką. Warto zanotować, że ostatnim 17. rozstawionym (z takim numerem występuje Federer), który wygrał turniej wielkoszlemowy, był w 2002 roku Pete Sampras.

Federer został najstarszym tenisistą od 1991 roku, który awansował do półfinału turnieju wielkoszlemowego. Wówczas 39-letni Jimmy Connors doszedł do tej fazy US Open.

- Zapowiada się świetny mecz - przyznał Wawrinka. - Ostatni raz, gdy rywalizowaliśmy ze sobą, zostałem zniszczony [Federer wygrał z Wawrinką 6:4, 6:3, 6:1 w trakcie US Open 2015 przyp. red.]. Grał zdecydowanie lepiej ode mnie, świetnie się poruszał i był naprawdę agresywny. Czeka nas interesujące starcie. Roger od początku tego turnieju gra bardzo dobrze. Miło ponownie go widzieć na tym poziomie rozgrywek. Gdy wychodzę jednak na kort, nie ma znaczenia, kto stoi po przeciwnej stronie siatki. Wiem, co muszę zrobić, jeśli chcę wygrać. Pojedynki z Rogerem są zawsze wyjątkowe, ponieważ jest bardzo dobry. To najlepszy tenisista wszech czasów, który ma odpowiedz na każde zagranie. Udało mi się go jednak pokonać w 2015 roku we French Open - dodał młodszy ze Szwajcarów, który wygrał dotychczas tylko trzy z 21 spotkań ze swoim rodakiem.

W czwartek na korcie pojawią się również polscy juniorzy. Maja Chwalińska i Iga Świątek, triumfatorki zakończonego niedawno turnieju Grade 1 w Traralgon, oraz Kacper Żuk z zagranicznym partnerem powalczą o finał gry podwójnej. 

Plan gier 11. dnia (czwartek) wielkoszlemowego Australian Open 2017
:

Rod Laver Arena:

nie przed godz. 4:00 czasu polskiego
Coco Vandeweghe (USA) - Venus Williams (USA, 13)
Mirjana Lucić-Baroni (Chorwacja) - Serena Williams (USA, 2)

nie przed godz. 9:30 czasu polskiego
Roger Federer (Szwajcaria, 17) - Stan Wawrinka (Szwajcaria, 4)

Kort 5:

czwarty mecz od godz. 1:00 czasu polskiego
Maja Chwalińska (Polska) / Iga Świątek (Polska) - Anri Nagata (Japonia) / Thasaporn Naklo (Tajlandia)
Kort 7:

piąty mecz od godz. 1:00 czasu polskiego
Yu Hsiou Hsu (Tajwan, 4) / Lingxi Zhao (Chiny, 4) - Alexei Popyrin (Australia, 5) / Kacper Żuk (Polska, 5)

Komentarze (10)
avatar
Pao
26.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dopiero wstałem, c'mon Venus!! 
avatar
Sharapov
26.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Venus ognia
Ferdek ognia 
ֆzαкαlucћ
26.01.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Chciałbym, żeby w finale zagrała choć jedna nieAmerykanka.....niestety jest to najmniej prawdopodobny scenariusz z wszystkich możliwych u kobiet....prawie tak mało realne jak f Czytaj całość
avatar
stanzuk
26.01.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Serena będzie miała ból głowy. Z chęcią podłożyłaby się Venus, żeby ta po wielu latach znowu wygrała szlema, tyle że na drugiej szali jest wyprzedzenie Steffi Graf w ilosc wygranych szlemów, i Czytaj całość
Seb Glamour
25.01.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Nici ze spania do 12:(