Cashowi chodzi o przerwę medyczną, którą Federer wziął po czwartym secie finałowego spotkania i na kilka minut zniknął z kortu. Triumfator Wimbledonu sprzed trzydziestu lat na antenie radia BBC nazwał to "dozwolonym przepisami oszustwem".
- To jest złe, złe, złe - powtarzał Cash. - To oszukiwanie, na które się pozwala. Legalne oszustwo, które tak czy inaczej jest niewłaściwe. Nie możesz zrobić sobie przerwy w maratonie, ponieważ jesteś zmęczony - argumentował.
Na kontrowersyjny komentarz Australijczyka szybko odpowiedział sam Federer. Wyjaśnił, że już od drugiej rundy turnieju odczuwał ból w nodze, ale aż do półfinałowego spotkania ze Stanem Wawrinką potrafił sobie z nim poradzić. W meczu z Wawrinką był jednak na tyle silny, że genialny Szwajcar postanowił poprosić o przerwę. W finale zrobił to ponownie.
- Pomyślałem sobie, że przepisy są po to, żeby z nich korzystać. Nie powinniśmy ich nadużywać i naginać - myślę, że w tej kwestii pokazywałem innym drogę przez ostatnich dwadzieścia lat. I dlatego krytykę uważam za przesadę. Jestem ostatnim facetem, który prosi o przerwę medyczną - powiedział Federer.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: Chelsea rozbiła II-ligowca [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Krytyka Pata Casha pod adresem zwycięzcy Australian Open 2017 dziwi poproszonych przez WP Sportowefakty o komentarz tenisowych ekspertów. - To bzdura - mówi Lech Sidor, były reprezentant Polski w Pucharze Davisa, obecnie komentator Eurosportu. - Wyglądało to tak, jakby Cash źle obstawił ten mecz i potem rozgoryczony szukał dziury w całym - żartuje Sidor. - Nie przypominam sobie, żeby przed turniejem w Melbourne Federer kiedykolwiek schodził z kortu na przerwę medyczną - dodaje.
Joanna Sakowicz-Kostecka podkreśla, że prawie 36-letni już Federer miał pełne prawo do przerwy medycznej w finale wielkoszlemowego turnieju, poprzedzonego dwoma tygodniami ogromnego wysiłku. - Jest ona absolutnie dozwolona i nie stanowi żadnej magicznej recepty na zwycięstwo - mówi.
- Z moich obserwacji wynika, że jeżeli w męskim tenisie ktoś bierze przerwę medyczną, to naprawdę tego potrzebuje. U pań częściej mają miejsce takie taktyczne zagrywki, ale nie chodzi nie tyle o przerwy medyczne, a chociażby o wyjścia do toalety - dodaje była tenisistka, a obecnie telewizyjna komentatorka i ekspertka.
Sakowicz-Kostecka przypomina sytuację z Australian Open 2013, gdy w półfinałowym spotkaniu ze Sloane Stephens Wiktoria Azarenka poprosiła o przerwę medyczną po niewykorzystaniu kilku piłek meczowych, tłumacząc to problemami z oddychaniem. - Później pod presją przyznała, że wzięła przerwę, bo czuła, że rywalka ją dogania - mówi komentatorka Eurosportu.
Tamten mecz, wygrany zresztą przez Azarenkę, dobrze pamięta również Lech Sidor. Wyjaśnia przy tym, jakie przepisy obowiązują w takich przypadkach. - Białorusinki nie było na korcie przez piętnaście minut. Przeciwniczka się wkurzała i męczyła w upale, a upały w Australii były wtedy dramatyczne - opowiada Sidor.
Kiedy Azarenka wróciła na kort, na trybunach można było usłyszeć gwizdy. Przerwa kompletnie wybiła jej rywalkę z rytmu. Stephens się załamała i szybko przegrała mecz. - Czy teraz ktokolwiek zagwizdał na Federera, kiedy skończyła się przerwa? Nie, była za to potężna burza braw - zaznacza dwukrotny singlowy mistrz Polski.
Sidor dodaje, że przerwę medyczną tak naprawdę trudno jest wykorzystać jako taktyczną zagrywkę. - Dozwolone są dwie takie przerwy. Jedna trzyminutowa, druga pięciominutowa. Ta dłuższa może się trochę przeciągnąć, ponieważ zawodnik musi iść do gabinetu. Nie rozbierze się przecież na korcie centralnym i nie będzie na nim paradował w samych majtkach. A w pewnego rodzaju sytuacjach tenisiści w czasie takiej przerwy leżą dosłownie z gołym tyłkiem i są masowani. Takich rzeczy nie robi się w obecności piętnastu tysięcy ludzi.
- W przypadku przerwy medycznej masażyści są informowani przez sędziów, że nie
mogą przeciągać interwencji w nieskończoność. Tak zwany sędzia "kroczący", który
idzie z tenisistą do gabinetu, może uznać, że przerwa trwa za długo i daje znać
sędziemu głównemu. Gdy zawodnik wraca na kort, dostaje upomnienie. Z taką sytuacją się jednak nie spotkałem. Nie przeciąga się przerwy medycznej na siłę, bo nikt nie wie, czy wydłużanie jej mu pomoże, czy przeszkodzi - wyjaśnia nasz rozmówca.
Sidor podkreśla, że zakończeniu przerwy medycznej i wznowieniu gry początkowo to Nadal miał inicjatywę. - W piątym secie Hiszpan prowadził przecież 3-1 i powinien mecz wygrać. Gdyby po tej przerwie Federer wyskoczył jak dzik i zaczęło się od 3-0 dla niego, moglibyśmy mówić o jakiejś cudownej interwencji, spekulacje i domysły byłyby większe.
Pata Casha, dwukrotnego finalistę Australian Open (1987, 1988), Sidor określa mianem postaci kontrowersyjnej. - Najwyraźniej chciał zabłysnąć. Chyba nie miał czym, więc błysnął takim komentarzem i dał ludziom trochę do myślenia - komentuje głośną już w całym tenisowym świecie wypowiedź słynnego Australijczyka.
Finał Australian Open 2017 zakończył się zwycięstwem Federera nad Nadalem 6:4, 3:6, 6:1, 3:6, 6:3. Szwajcar zdobył swój osiemnasty wielkoszlemowy tytuł i ustanowił nowy rekord ery zawodowego tenisa. Na triumf w jednym z czterech najważniejszych turniejów czekał od Wimbledonu 2012.
Grzegorz Wojnarowski
Czyli pod głównym artykułem wypowiedzi specjalistów :)
Z przyjemnością przeczytałam :))
Miłego :))
Oczywiście można z tym polemizować, ale ogólnie ten mecz był równy. Kolejno uzyskane sety to Roger, Czytaj całość