W drodze po pierwszy tytuł rangi Premier Mandatory Johanna Konta straciła dwa sety, w II rundzie z Białorusinką Alaksandrą Sasnowicz i w ćwierćfinale z Rumunką Simoną Halep. W półfinale i finale pokonała byłe liderki rankingu, odpowiednio Venus Williams i Karolinę Woźniacką. W meczu z Dunką zanotowano jej 33 kończące uderzenia i 19 niewymuszonych błędów.
- Bardzo ważne było dla mnie, aby od razu zaznaczyć swoją pozycję na korcie, pokazać, że tak właśnie planowałam grać, tak to sobie ułożyłam w głowie, dać sobie najlepszą szansę na wykonanie wszystkiego, co chciałam od strony taktycznej. Tak trzeba grać w każdym meczu, a szczególnie przeciwko znakomicie przygotowanej tenisistce jak Karolina, która potrafi utrzymywać piłkę w korcie tak długo, jak tylko jest to konieczne - powiedziała Konta.
Teraz Brytyjka stawia sobie jeszcze ambitniejsze cele. - Zawsze miałam wiarę, że mogę wygrać wielkoszlemowy turniej i zostać najlepszą tenisistką na świecie. Myślę, że takie wyobrażenia odnośnie kariery towarzyszą każdej tenisistce. Bez tego zwycięstwa nie byłyby takie słodkie, a porażki nie dawałaby motywacji do poprawiania się - stwierdziła półfinalistka Australian Open 2016.
Przed wielkoszlemową imprezą w Melbourne w ubiegłym roku Konta była klasyfikowana na 47. miejscu. Od półfinału, w drodze do którego w I rundzie wyeliminowała Venus Williams, rozpoczął się jej szybki marsz do czołówki. W październiku w Pekinie doszła do finału, odprawiając dwie tenisistki z Top 10, Karolinę Pliskovą i Madison Keys. Dzięki temu zadebiutowała w czołowej "10" rankingu. Po triumfie w Miami Brytyjka znajdzie się na najwyższym w karierze, siódmym miejscu.
- Chcę cały czas pracować i starać się wydobyć z siebie wszystko to, co mam. Gdziekolwiek mnie to zaprowadzi, tam po prostu dojdę. Mam nadzieję, że pewnego dnia, gdy już odłożę rakiety, będę mogła powiedzieć, że maksymalnie wykorzystałam moje zdolności - mówiła Konta.
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie
Ale potencjał ma, może nie na nr 1, ale jakiś szlem, kto wie.
Bo ja wiem czy aż #1.... hm czemu nie. Lepi Czytaj całość