- To był wyrównany mecz. On miał swoje szanse i w pierwszym, i w drugim secie. Wygrałem, bo byłem lepszy w najważniejszych punktach. Byłem w trybie walki. W ważnych momentach starałem się grać odważnie i nie zrażałem się niepowodzeniami - mówił Roger Federer.
Szwajcar pokonał Rafaela Nadala po raz 14. Notuje także najdłuższą serię zwycięstw przeciw Hiszpanowi. W niedzielę wygrał z nim po czwarty. Tylko Novak Djoković wygrał więcej kolejnych spotkań przeciw Nadalowi (siedem). - Każdy nasz mecz jest wyjątkowy dla nas obu. Ten niedzielny także. Gra z Rafą to zawsze coś specjalnego. Gdy zaczynaliśmy naszą rywalizację, on był młodym chłopakiem. Od tego czasu wiele się wydarzyło - powiedział 35-latek z Bazylei.
Dla Federera to trzeci tytuł w Miami Open (poprzednio w tym turnieju triumfował w latach 2005-06). Zarazem zdobył 91. mistrzostwo w głównym cyklu oraz 26. rangi ATP World Tour Masters 1000. Po raz trzeci w karierze wywalczył także "Słoneczny dublet" - czyli w jednym sezonie zwyciężył w imprezach w Indian Wells i w Miami.
- To były trudne, ale uznane cztery tygodnie. Przez cały czas musiałem być skoncentrowany. Cieszę się też z faktu, że w ciągu tego okresu z moim zdrowiem nie działo się nic złego. Moje ciało reagowało dobrze i to sprawia, że jestem jeszcze bardziej szczęśliwy - wyjawił.
ZOBACZ WIDEO: Młoda Polka zachwyciła 50 milionów internautów. "Kiedy latam, czuję się jak ptak"
Helwet ma za sobą wspaniałe trzy miesiące. Zdobył trzy tytuły (Australian Open, Indian Wells i Miami), a z 20. rozegranych spotkań przegrał tylko jedno. - Myślę pozytywnie i mam wiarę w siebie. Gdy wygrywasz wielki turniej, jak np. Australian Open, twoja pewność siebie wzrasta - tłumaczył tajemnicę sukcesu.
Teraz Federer udaje się na długi urlop. Powrót do rozgrywek planuje dopiero w rozpoczynającym się 29 maja wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie. - Największym celem w tym sezonie jest wygranie Wimbledonu. Ważne będą także inne starty na trawie w Stuttgarcie i Halle. To druga część sezonu jest dla mnie priorytetem. Właśnie dlatego robię sobie teraz przerwę.