Roger Federer wygrał z Andym Murrayem 6:3, 7:6(5) w specjalnej imprezie charytatywnej "Mecz dla Afryki 3", z której dochód zasili fundację Federera, pomagającą dzieciom na kontynencie afrykańskim. Już 29 kwietnia odbędzie się "Mecz dla Afryki 4". Tym razem w Seattle, gdzie Szwajcar zmierzy się najpierw w singlu z Johnem Isnerem, a następnie odbędzie się pokazowy set, w którym partnerem Helweta będzie Bill Gates.
I aż do do końcówki maja będzie to jedyna okazja, by zobaczyć Federera na korcie. Bazylejczyk bowiem wziął urlop od tenisa i do rozgrywek powróci dopiero w rozpoczynającym się 28 maja wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie. Ale, jak mówił po zakończeniu poniedziałkowego meczu z Murrayem, nie ten turniej będzie jego celem.
- Mój kolejny wielki cel to Wimbledon, a następny to US Open - powiedział 35-latek z Bazylei. - Zwycięstwo w Rolandzie Garrosie będzie dla mnie niezwykle trudne. W tym turnieju będę chciał zagrać bez presji i zobaczę, co mi to przyniesie.
Federer jeszcze raz podkreślił, że nawet nie śnił, iż początek sezonu 2017 będzie dla niego tak fantastyczny i że wygra Australian Open oraz turnieje w Indian Wells i w Miami.
- Po kilku ostatnich trudnych latach cieszę się, że tenis dał mi kolejną szansę. Bo najważniejsze jest to, aby być zdrowym i cieszyć się tym, co się robi - dodał Szwajcar.
ZOBACZ WIDEO Remis Sampdorii, grali Polacy. Zobacz skrót meczu z Fiorentiną [ZDJĘCIA ELEVEN]
Oby nie zaskoczył na RG tak jak w Australii. Co wtedy by pisały media???
Strach się bać.