Agent Marii Szarapowej, Max Eisenbud, już wcześniej zareagował na opinię naszej tenisistki. Był oburzony słowami Polki i nazwała ją "czeladniczką". Wszystko dlatego, że Radwańska powiedziała wprost, że nie przyznałaby Rosjance "dzikiej karty".
- Takie wejście w turniej powinno przysługiwać zawodniczkom, które spadły w rankingu z powodu kontuzji, choroby czy innego wypadku losowego, nie zawieszonym za doping. Co ja bym zrobiła na miejscu dyrektora zawodów w Stuttgarcie? Z moich rąk nigdy nie miałaby szans na dziką kartę. Na szlemy w Paryżu i Londynie jeszcze jej nie zaproszono i tak moim zdaniem powinno zostać. Miejsce powinna sobie wywalczyć dobrą grą - tenisistka przyznała w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Negatywnie na wypowiedź naszej zawodniczki zareagowała również inna tenisistka, Jelena Wiesnina.
- Nie zgadzam się z nią. W jej słowach jest zawiść. To prawda, Maria złamała przepisy, ale się do tego przyznała i swoją karę odcierpiała. Nie był to jakiś spektakularny doping - przyznała Rosjanka.
Zdanie Radwańskiej podziela między innymi Karolina Woźniacka.
ZOBACZ WIDEO Znakomity Skorupski, sensacyjne zwycięstwo Empoli. Zobacz skrót meczu z AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN]