Agent Marii Szarapowej nie przebiera w słowach: Agnieszka Radwańska to czeladniczka

PAP/EPA / FILIP SINGER
PAP/EPA / FILIP SINGER

Agent Marii Szarapowej, Max Eisenbud, na kilka dni przed powrotem jego klientki na kort ostro zaatakował Agnieszkę Radwańską i inne tenisistki, nazywając je "czeladniczkami".

Agnieszka Radwańska, Karolina Woźniacka i wiele innych zawodniczek wypowiedziało się krytycznie o przyznawaniu Marii Szarapowej dzikich kart. - Myślę, że pozwolić tenisistce zagrać w turnieju, rozpoczynającym się w tygodniu, w którym jej dyskwalifikacja jeszcze trwa, to bardzo dyskusyjna sprawa. Moim zdaniem jest to lekceważące dla innych zawodniczek i WTA - mówiła w marcu Dunka.

O komentarz pokusiła się również Agnieszka Radwańska. - Takie wejście w turniej powinno przysługiwać zawodniczkom, które spadły w rankingu z powodu kontuzji, choroby czy innego wypadku losowego, nie zawieszonym za doping. Co ja bym zrobiła na miejscu dyrektora zawodów w Stuttgarcie? Z moich rąk nigdy nie miałaby szans na dziką kartę - oświadczyła Radwańska dla "Przeglądu Sportowego". - Na szlemy w Paryżu i Londynie jeszcze jej nie zaproszono i tak moim zdaniem powinno zostać. Miejsce powinna sobie wywalczyć dobrą grą - dodała Polka.

Na kilka dni przed powrotem Szarapowej, który nastąpi w środę 26 kwietnia w Stuttgarcie, do ofensywy przeszedł jej agent Max Eisenbud. - Te wszystkie czeladniczki, jak Radwańska i Woźniacka, które nigdy nie wygrały wielkoszlemowego turnieju, a kolejna generacja tenisistek je dogania. To mądre z ich strony, nie dopuścić do występu Marii w Paryżu. Bez Sereny Williams, Marii Szarapowej, Wiki Azarenki i Petry Kvitovej to ich ostatnia szansa na zdobycie wielkoszlemowego tytułu. Jednak nigdy nie przeczytały raportu Sportowego Sądu Arbitrażowego oraz paragrafów 100 i 101. Nie mają o tej sprawie bladego pojęcia - przytoczył komentarz Eisenbuda znany dziennikarz Ben Rothenberg.

ZOBACZ WIDEO Ligue 1: nieprawdopodobne emocje w Metz! PSG dogoniło Monaco [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W paragrafie 100 podkreślono, że "opierając się na dowodach, tenisistka nie starała się maskować albo ukryć stosowanie meldonium. Ta kwestia była jawna dla wielu osób w jej otoczeniu i odbywało się to na podstawie zaleceń lekarza. Brała tę substancję w dobrej wierze, przekonana, że było to właściwe i zgodne z odpowiednimi zasadami i zobowiązaniami dopingowymi, tak jak to trwało przez długi okres jej kariery". W paragrafie 100 zawarta została również informacja, że Szarapowa "nie została wyraźnie poinformowana przez władze antydopingowe o zmianie przepisów."

"Na koniec Panel pragnie zwrócić uwagę na to, że rozpoznawana sprawa nie dotyczy kogoś, kto oszukał. Mowa tylko o stopniu winy, która mogłaby zostać przypisana sportowcowi za nieupewnienie się, czy substancja, którą legalnie przyjmował przez długi okres, przez większość czasu na podstawie recept wystawianych przez lekarza, nadal pozostawała w zgodności z Tenisowym Programem Antydopingowym [TADP] i Komisją do Zwalczania Dopingu w sporcie [WADC]. Nie było tutaj kwestii zamiaru naruszenia przepisów TADP i WADC. W związku z tym, pod żadnym pozorem tenisistka nie może zostać uznana za 'świadomie stosującą doping' - to z kolei paragraf 101 raportu Sportowego Sądu Arbitrażowego (CAS) w sprawie Szarapowej.

Źródło artykułu: