W sierpniu ubiegłego roku w Rio de Janeiro Monica Puig zdobyła złoty medal olimpijski. Od czasu największego triumfu w karierze Portorykanka tylko w jednym turnieju doszła do półfinału, w lutym w Dosze. - Wciąż jestem podekscytowana, gdy przypominam sobie tamte dni. To był najpiękniejszy moment w moim życiu i karierze. W swojej pamięci zawsze zachowam go jako coś wyjątkowego. Teraz, gdy przeżywam trudne chwile, igrzyska w Rio de Janeiro służą mi jako inspiracja, że ciężka praca i wiara w siebie może przynieść coś tak cudownego, jak medal olimpijski - mówiła Puig w rozmowie z portalem marca.com.
- Wciąż jestem tym samym człowiekiem. Tenis nigdy mnie nie zmieni, niezależnie od wyników. Oczywiście jest totalne szaleństwo za każdym razem, gdy wracam do Portoryko. Ludzie znają mnie i są ze mną cały czas, poza tym po raz pierwszy zobaczyli mnie, gdy byłam nikim, więc ich wsparcie bardzo wiele dla mnie znaczy - stwierdziła Portorykanka.
Pradziadkowie Puig byli Hiszpanami. - Chociaż nie poznałam ich, zawsze ciągnęło mnie do tego kraju. Gdy zaczynałam grać, wystąpiłam w nim w wielu turniejach ITF. Gdy zakończę karierę, chciałabym zwiedzić wszystkie miejsca, do których zawitałam jako tenisistka - kontynuowała mistrzyni olimpijska.
Portorykanka wyjaśniła skąd wzięło się określenie "Pica Power". - Wszystko zaczęło się od tego, że podczas treningu powtarzałam, że jedyny sposób na dojście do wielkich wyników to powielanie rutynowych czynności. Pewnego dnia przyszedł mi do głowy taki przydomek i użyłam go jako hasztag. Gdy zdobyłam medal w Rio wszyscy mnie z tym kojarzyli i bardzo mi się to podobało. Po igrzyskach stało się to moim znakiem rozpoznawczym. Każdego dnia powtarzam przyziemne czynności, przez to staram się być lepsza i dążyć do realizacji celów - wyjaśniła Puig.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: zabójczy tercet Barcy rozbił rywala! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Staram się pracować nad dyscypliną, nad tym, jak sobie radzić z problemami, wyciągać wnioski z porażek zamiast się frustrować. Oczywiście, do każdego turnieju przystępuję z myślą, że chcę go wygrać, ale wiem, że to jest bardzo trudne - stwierdziła Puig. Jakie jest jej marzenie? - Chcę wygrać wielkoszlemowy turniej! - powiedziała.
Puig od początku ubiegłego roku grała bardzo dobrze. W Sydney doszła do finału, a w Pradze, Madrycie i Rzymie osiągnęła ćwierćfinały. W Nottingham i Eastbourne zanotowała półfinały. Ukoronowaniem wspaniałego okresu był złoty medal olimpijski. W Rio de Janeiro pokonała Garbine Muguruzę, Petrę Kvitovą i Andżelikę Kerber. Wcześniej Puig wygrała jeden turniej WTA (Strasburg 2014). Najwyżej w rankingu była notowana na 27. miejscu. Obecnie znajduje się na 42. pozycji.
W niedzielę w Madrycie Portorykanka przegrała 3:6, 6:4, 6:7(3) z Lauren Davis. W pełnym zwrotów akcji III secie Puig z 2:5 wyszła na 6:5, ale oddała podanie do zera, a w tie breaku wyraźnie lepsza była Amerykanka. Dla mistrzyni olimpijskiej to czwarty kolejny turniej, w którym nie udało się jej wygrać dwóch meczów z rzędu.