W sobotę Kristina Mladenović wystąpiła w czwartym finale w tym roku i trzecim stojącym na niebywałym poziomie. W Petersburgu pokonała 6:2, 6:7(3), 6:4 Julię Putincewą i zdobyła pierwszy singlowy tytuł w głównym cyklu. W Stuttgarcie Francuzka przegrała 1:6, 6:2, 6:7(5) z Laura Siegemund. W Madrycie, dzień przed swoimi 24. urodzinami, uległa 5:7, 7:6(5), 2:6 Simonie Halep.
- To był niesamowity finał. Obie miałyśmy długą i męczącą drogę do niego, a w meczu o tytuł, przez ponad 2,5 godziny, prawdopodobnie pokazałyśmy najlepszy tenis w ciągu całego turnieju. Mogę być dumna z tego, co zaprezentowałyśmy. Ogromna determinacja, nastawienie, wspaniała gra. Simonie należą się wielkie wyrazy uznania za niezwykły poziom - mówiła Mladenović.
Francuzka w trakcie meczu chwytała się za plecy, ale nie zamierzała tym usprawiedliwiać swojej porażki. - Jeszcze raz podkreślę, że to był fantastyczny finał. Wolę nie mówić o moich plecach. Starałam się zapomnieć o bólu i w pełni cieszyć się tą bitwą, dać z siebie wszystko - stwierdziła.
- Trudno jest tak wspaniały tydzień zakończyć porażką w finale, ale to również jest urok sportu. Jestem dumna z naszej gry, że byłyśmy w stanie zaoferować kibicom taki spektakl - dodała Mladenović.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: To był dla mnie szok. Długo nie będę mieć takiego przeżycia
Francuzka jest przekonana, że będzie mogła zagrać w rozpoczynającym się w poniedziałek turnieju w Rzymie. - Na pewno nie jest to poważny uraz. To tylko napięcie mięśniowe, co jest normalne przy liczbie rozegranych przeze mnie meczów i pracy, którą wykonałam. Mam nadzieję, że turniej w Rzymie rozpocznę we wtorek - powiedziała.
Po imprezie w Madrycie Mladenović awansuje na najwyższe w karierze 14. miejsce w rankingu. Zostanie pierwszą od czasu Marion Bartoli (2013) Francuzką w Top 15. W Rzymie w I rundzie zmierzy się z Julią Görges.
Niebywaly postep