Dla Jerzego Janowicza był to czwarty występ w głównej drabince wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Najlepszy wynik w tym turnieju osiągnął w latach 2013-14, kiedy to dochodził do 1/16 finału. W poprzednim starcie, przed dwoma laty, przegrał w II rundzie z Leonardo Mayerem. Polak w Paryżu również dwukrotnie odpadał w kwalifikacjach (sezony 2011 i 2012). Z kolei w 2008 roku zagrał w finale paryskiej lewy Wielkiego Szlema w zmaganiach juniorów. Lepszy od niego okazał się wówczas Tsung-Hua Yang.
Polak, aktualnie 164. zawodnik rankingu ATP, w I rundzie trafił na Taro Daniela (ATP 102). Japończyk do głównej drabinki paryskiego turnieju przebijał się przez eliminacje. Pokonał kolejno 7:6(3), 6:0 Hirokiego Moriyę, 6:3, 6:2 Matiję Pecoticia oraz 7:5, 6:7(1), 7:6(4) nadzieję rosyjskiego tenisa Andrieja Rublowa.
W normalnych okolicznościach Janowicz byłby zdecydowanym faworytem pojedynku z Danielem. Sęk w tym, że Polak od kilkunastu miesięcy zmaga się z mniejszymi bądź z większymi problemami zdrowotnymi. Nie jest w stanie rozegrać kilku turniejów z rzędu i nabrać ogrania.
I brak praktyki meczowej był aż nadto widoczny w niedzielnym spotkaniu. Janowicz wprawdzie zaczął bardzo agresywnie, starał się spychać rywala do głębokiej obrony i już w drugim gemie miał szanse na przełamanie. Nie wykorzystał ich, a po chwili to Daniel uzyskał breaka na 2:1. Japończyk nie roztrwonił przewagi i inauguracyjną odsłonę zakończył wygraną 6:4, wieńcząc ją asem.
ZOBACZ WIDEO PA: znakomite widowisko i triumf Arsenalu. Zobacz skrót meczu z Chelsea Londyn [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Janowicz chciał nadawać ton grze. Posyłał potężne bomby z linii końcowej, ale Daniel był jak ściana i odbijał niemal każdą piłkę. Dodatkowo w ważnych momentach znakomicie serwował i nie popełniał niewymuszonych błędów. Polak natomiast nie prezentował swojego optymalnego poziomu. Miał problemy z returnem, a firmowe dropszoty przynosiły mu więcej szkody niż pożytku.
W drugim secie, jak w pierwszym, Daniel wyszedł na prowadzenie 3:1 z przełamaniem. Ale Janowicz odrobił stratę po tym, jak w szóstym gemie przy break poincie Japończyk wyrzucił forhend w aut. To był świetny moment Polaka w niedzielnym meczu. Lecz nie trwał długo. Tuż po wywalczeniu breaka, łodzianin natychmiast ponownie oddał podanie. To kosztowało go porażkę także w drugiej partii.
Sytuacja Janowicza stała się arcytrudna, ale nadzieja wciąż się tliła. W turniejach wielkoszlemowych gra się bowiem do trzech wygranych setów. I właśnie trzecia partia mogła się rozpocząć dla Polaka doskonale, jednak w pierwszym oraz w szóstym gemie zmarnował piłki na przełamanie.
To się zemściło. W siódmym gemie przy stanie 3:3 Daniel wywalczył break pointa, którego wykorzystał, wygrywając wymianę. Oznaczało to, że Japończyk ma prostą drogę do awansu do II rundy. Nie zszedł z niej. Zdobył dwa brakujące gemy i wyeliminował Janowicza, dla którego to pierwsza w karierze porażka w I rundzie Rolanda Garrosa.
Mecz trwał dwie godziny i 23 minuty. W tym czasie Janowicz posłał 13 asów, popełnił sześć podwójnych błędów serwisowych, czterokrotnie został przełamany, wykorzystał jednego z pięciu break pointów, zagrał 37 uderzeń kończących, policzono mu 32 niewymuszone błędy, a łącznie zdobył 85 punktów, o 23 mniej od rywala. Danielowi z kolei zapisano osiem asów, 34 uderzenia wygrywające i zaledwie osiem pomyłek własnych.
Dla 24-letniego Daniela to drugi w karierze wygrany mecz w turnieju wielkoszlemowym. Poprzednie zwycięstwo odniósł w ubiegłorocznym Rolandzie Garrosie, pokonując Martina Klizana. W 1/32 finału tegorocznej edycji paryskiego turnieju reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni zagra z rozstawionym z numerem 20. Pablo Carreno. Hiszpan w niedzielę pokonał 6:4, 6:2, 6:2 Floriana Mayera.
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród w singlu mężczyzn 13,5 mln euro
niedziela, 28 maja
I runda gry pojedynczej:
Taro Daniel (Japonia, Q) - Jerzy Janowicz (Polska) 6:4, 6:4, 6:4