Anett Kontaveit pokonała Garbine Muguruzę 2:6, 7:6(1), 6:1 pod koniec kwietnia w Stuttgarcie. W środę, na korcie centralnym w Paryżu 21-letnia Estonka prowadziła 7:6(4), 3:1 z obrończynią tytułu, jednak tym razem Hiszpanka zdołała odwrócić losy meczu. Podopieczna Sama Sumyka nadal pozostaje w grze i może nieco odkurzyć historię - ostatnią tenisistką, która obroniła tytuł w Paryżu była dekadę temu Justine Henin.
- Mimo że poniosłam porażkę w pierwszym secie, a w drugim przegrywałam 1:3, nie poddałam się - powiedziała Muguruza. - Miałam w głowie myśl, że jeśli ona chce zwyciężyć, będzie się musiała naprawdę napracować. Nie pozwoliłam sobie na spuszczenie z tonu. Moja rywalka zagrała dobrze, była pewna siebie i wykorzystywała swoje szanse. Przed spotkaniem zdawałam sobie sprawę, jak trudna mnie czeka przeprawa. Jakiś czas temu z nią przegrałam, więc tym razem spróbowałam czegoś innego. Finalnie wygrałam.
- Zwycięstwo dostarcza mi najwspanialszych odczuć, zwłaszcza w takim turnieju, na korcie Philippe'a Chatriera po dwugodzinnym horrorze - dodała Muguruza, której rywalką w III rundzie będzie Julia Putincewa.
Kontaveit nie ukrywała w rozmowie z mediami, że zmarnowane okazje ją smucą. W drugim secie Estonka miała szansę na 4:1, oraz dwa break pointy przy stanie 3:3. Finalnie 53. tenisistka świata nie zdołała po raz pierwszy w karierze awansować do III rundy Rolanda Garrosa (sam występ w II rundzie to jej życiowy rezultat w Paryżu).
- Dałam z siebie wszystko - powiedziała Kontaveit. - W drugim secie było kilka zaciętych momentów, w których mogłam zaprezentować się lepiej. Moja rywalka zagrała dobrze. Miałam kilka piłek gemowych, których nie wykorzystałam. Popełniłam po drodze błędy. To mnie trochę boli.
ZOBACZ WIDEO Partnerka Krychowiaka w stroju kąpielowym. Te zdjęcia robią furorę