Karolina Pliskova nie jest rozczarowana porażką. W finale Rolanda Garrosa stawia na Simonę Halep

PAP/EPA / TATYANA ZENKOVICH
PAP/EPA / TATYANA ZENKOVICH

Karolina Pliskova nie wykorzystała w czwartek szansy na zostanie nową liderką rankingu WTA i występ w finale wielkoszlemowego Rolanda Garrosa 2017. Mimo tego Czeszka widzi pozytywy po porażce z Simoną Halep.

- Po raz kolejny udowodniłam sobie, że gdy gram z czołowymi zawodniczkami świata, jestem w stanie zaprezentować tenis na bardzo wysokim poziomie. I wcale nie musi to być początek turnieju - powiedziała Karolina Pliskova.

Rozstawiona z drugim numerem Czeszka przegrała w czwartek z Simoną Halep 4:6, 6:3, 3:6 i nie wystąpi w sobotnim finale Rolanda Garrosa 2017. - Z taką grą najprawdopodobniej pokonałabym 99 proc. dziewczyn w tourze, ale miałam tego pecha, że moją rywalką była Simona. To jedna z najlepszych tenisistek na mączce, do tego uwielbia tutaj grać - przyznała reprezentantka naszych południowych sąsiadów.

Pliskova była o krok od zostania nową liderką rankingu WTA. W wyniku porażki pewne jest, że nie wyprzedzi w najbliższy poniedziałek Andżeliki Kerber. - Cieszę się, że byłam tak blisko zwycięstwa. Wszyscy wiemy, że walczyłam o miano pierwszej rakiety świata, ale nie jestem zawiedziona po tym meczu - dodała finalistka US Open 2016.

Czeszka ma swoją faworytkę w sobotnim finale międzynarodowych mistrzostw Francji, w którym rywalką Halep będzie Łotyszka Jelena Ostapenko. - Jelena zalicza tutaj bardzo dobry start i jest niebezpieczna, ale gdybym miała wytypować zwyciężczynię, to postawiłabym wszystko na Simonę - zakończyła z uśmiechem Pliskova.

ZOBACZ WIDEO: Bogusław Leśnodorski został menadżerem Andrzeja Bargiela. "To jedyny człowiek na Ziemi, który może zjechać na nartach z K2"

Komentarze (0)