- Wspaniale jest mocno wejść w pojedynek finałowy i przypomnieć sobie, że przez cały tydzień grało się dobrze. Zaczyna się wtedy mecz bardziej swobodnie, łapie się swój rytm i szybko dostrzega się, że przeciwnik jest pod sporą presją - powiedział Roger Federer.
Słowa te najlepiej oddają przebieg niedzielnego finału zawodów w Halle. Alexander Zverev błyskawicznie stracił serwis i już nie był w stanie wejść na właściwe tory. Utytułowany Szwajcar rozgromił zdolnego Niemca 6:1, 6:3 w nieco ponad 50 minut.
- Można powiedzieć, że teraz jestem w siódmym niebie po moim dziewiątym zwycięstwie w Halle. Przyjemnie jest tutaj wygrać, ponieważ nie miałem pewności, że kiedykolwiek jeszcze tego dokonam - stwierdził 35-latek z Bazylei.
Federer zdobył w Halle 92. trofeum w zawodach głównego cyklu. Tydzień wcześniej szybko odpadł z imprezy rozgrywanej w Stuttgarcie. - Muszę przyznać, że miałem w związku z tym pewne obawy. Pierwsza od 15 lat porażka w meczu otwarcia sezonu na trawie podziałała na mnie pobudzająco. Szybko sobie jednak przypomniałem, że potrafię bardzo dobrze grać na tej nawierzchni. Zwycięstwo w Halle doda mi pewności, do tego moje ciało jest w dobrym stanie. Pod względem mentalnym jestem wypoczęty i przygotowany do gry - dodał Szwajcar, który od 3 lipca będzie się starał o ósmy tytuł w Wimbledonie.
ZOBACZ WIDEO: Kontuzja kręgosłupa przerwała karierę polskiego rajdowca. Teraz jest gotów, by wrócić