W czwartkowym półfinale oznaczeni "czwórką" Łukasz Kubot i Marcelo Melo pokonali najwyżej rozstawioną parę Henri Kontinen i John Peers 6:3, 6:7(4), 6:2, 4:6, 9:7. - Był to bardzo trudny mecz, tym bardziej że graliśmy na pierwszym wielkim korcie i wchodząc od razu na ten kort czuło się emocje. Uważam, że pojedynek stał na bardzo wysokim poziomie. Decydowały niuanse, jedna piłka, którą na szczęście to my wygraliśmy - powiedział Polak.
Kubot stanie w sobotę przed szansą zdobycia drugiego wielkoszlemowego tytułu w grze podwójnej. W 2014 roku był najlepszy w Australian Open w parze ze Szwedem Robertem Lindstedtem. - Zobaczymy, jak się to wszystko poukłada. Wszystko się może zdarzyć. To jest turniej Wimbledonu i będziemy czekać na swoją szansę. Coś powoduje, że ciągniemy to i wykorzystujemy swoją chwilę - stwierdził lubinianin.
Przeciwnikami Polaka i Brazylijczyka w pojedynku o tytuł będą Oliver Marach i Mate Pavić, którzy w ćwierćfinale okazali się lepsi od Marcina Matkowskiego i Maksa Mirnego. W czwartkowym półfinale Austriak i Chorwat zwyciężyli w pięciu setach (17:15 w decydującej partii) Chorwatów Nikolę Mekticia i Franko Skugora.
Kubot doskonale się zna z Marachem, z którym odnosił sukcesy w światowym tourze. - Z "Olim" przechodziliśmy dobre i złe momenty. Z całego serca mu gratuluję dojścia do finału, bo ta jego ciężka praca powodowała, że zagra w ostatnim meczu turnieju. Będzie to na pewno wyjątkowe spotkanie dla nas obu. Na korcie nie będzie jednak żadnych ulg - zakończył nasz reprezentant.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Serena Williams na korcie w 7. miesiącu ciąży (WIDEO)