Garbine Muguruza: Byłam zdenerwowana i spięta

PAP/EPA / NIC BOTHMA
PAP/EPA / NIC BOTHMA

Garbine Muguruza zdobyła w sobotę drugi w karierze tytuł wielkoszlemowy. Hiszpanka opanowała nerwy i została pierwszą od 1994 roku hiszpańską mistrzynią Wimbledonu.

W tym artykule dowiesz się o:

Po dachem kortu centralnego Garbine Muguruza została pierwszą od 1994 roku hiszpańską mistrzynią Wimbledonu. 23-latka pokonała w finale Venus Williams 7:5, 6:0. Tenisistka urodzona w Caracas na konferencji prasowej wróciła wspomnieniami do końcówki pierwszej partii, gdy musiała bronić dwóch z rzędu setboli dla rywalki.

- Spodziewałam się najlepszej wersji Venus - powiedziała Muguruza. - Oglądałam ją wcześniej i wiedziałam, że gra bardzo dobrze. Oczekiwałam, że napsuje mi krwi i nie da nic za darmo. Gdy musiałam bronić setboli, pomyślałam, że to normalne. Grałam przecież na Wimbledonie z Venus. Po prostu walczyłam. Wiedziałam, że jeśli będę się prezentowała jak przez ostatnie dwa tygodnie, w końcu doczekam się swoich szans. Gdybym przegrała pierwszego seta, i tak byłabym spokojna. Przede mną mogły być jeszcze dwa kolejne. Po co więc dramatyzować?

Muguruza zdobyła dotychczas cztery tytuły singlowe - dwa WTA (Hobart 2014 i Pekin 2015) i dwa wielkoszlemowe (Roland Garros 2016 i Wimbledon 2017).

- Na turnieje wielkoszlemowe zawsze przyjeżdżam niezwykle zmotywowana. Od momentu, gdy przegrałam tutaj w finale, myślałam o zwycięstwie [Muguruza przegrała w sezonie 2015 z Sereną Williams przyp red]. Przyjechałam w pełni gotowa i z dobrym samopoczuciem. W trakcie turnieju czułam się coraz lepiej. Z każdym kolejnym meczem podnosiłam poziom mojego tenisa.

ZOBACZ WIDEO Justyna Żełobowska: Boks jest dla mnie świętością, nie pójdę w stronę MMA

- Byłam zdenerwowana i spięta. Chciałam, aby wszystko potoczyło się po mojej myśli. Robiłam wszystko, co w mojej mocy, aby być dobrze przygotowana. Gdy postawi się stopę na korcie, widzi się publiczność, czuje się finał i to kolejny w Wimbledonie. Jestem naprawdę zadowolona ze swojej postawy i z tego, jak sobie z tym wszystkim poradziłam.

W 1994 roku w finale Wimbledonu spotkały się Conchita Martinez (22) i Martina Navratilova (37). Wówczas obie finalistki dzieliła największa w dziejach różnica wieku. W sobotę to Muguruza (23) i Williams (37) zapisały się na kartach historii. Co ciekawe, w boksie triumfatorki zasiadła Martinez.

- Chciałam, aby Conchita dołączyła do mojego zespołu, ponieważ łączą mnie z nią bardzo dobre stosunki. Byłyśmy podekscytowane zbiegiem okoliczności - ona pokonała Navratilovą, a ja Venus. Wiele rzeczy było niesamowitych.

Komentarze (8)
avatar
ort222
16.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z forum: Gem-Set-Tenis "Gdyby baloniki dmuchane przez media były widoczne nad głowami zawodników, to przed Radwańską i Halep największy miała by Konta. Dziś odleciała by na nim na księżyc. To, Czytaj całość
avatar
ort222
16.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
z forum "Radwańska to może pomarzyć o takich sukcesach jak Hiszpanka" nick RadolSzczecin Czytaj całość
avatar
ort222
16.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
z forum: "Lepiej mieć dwa szlemy a potem zaliczać wtopę za wtopą, niż regularnie dochodzić do ćwierćfinałów i nic, tak uważam" Czytaj całość
avatar
krnąbrny drwal
15.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Garbine :) 2016 - RG... 2017 - Wimbledon............... 2018 - AO?... 2019 - USO?
Może tak być, choć US Open może zgarnąć jeszcze w tym roku. Muguruza wyrasta na specjalistkę od turniejó
Czytaj całość