Po dachem kortu centralnego Garbine Muguruza została pierwszą od 1994 roku hiszpańską mistrzynią Wimbledonu. 23-latka pokonała w finale Venus Williams 7:5, 6:0. Tenisistka urodzona w Caracas na konferencji prasowej wróciła wspomnieniami do końcówki pierwszej partii, gdy musiała bronić dwóch z rzędu setboli dla rywalki.
- Spodziewałam się najlepszej wersji Venus - powiedziała Muguruza. - Oglądałam ją wcześniej i wiedziałam, że gra bardzo dobrze. Oczekiwałam, że napsuje mi krwi i nie da nic za darmo. Gdy musiałam bronić setboli, pomyślałam, że to normalne. Grałam przecież na Wimbledonie z Venus. Po prostu walczyłam. Wiedziałam, że jeśli będę się prezentowała jak przez ostatnie dwa tygodnie, w końcu doczekam się swoich szans. Gdybym przegrała pierwszego seta, i tak byłabym spokojna. Przede mną mogły być jeszcze dwa kolejne. Po co więc dramatyzować?
Muguruza zdobyła dotychczas cztery tytuły singlowe - dwa WTA (Hobart 2014 i Pekin 2015) i dwa wielkoszlemowe (Roland Garros 2016 i Wimbledon 2017).
- Na turnieje wielkoszlemowe zawsze przyjeżdżam niezwykle zmotywowana. Od momentu, gdy przegrałam tutaj w finale, myślałam o zwycięstwie [Muguruza przegrała w sezonie 2015 z Sereną Williams przyp red]. Przyjechałam w pełni gotowa i z dobrym samopoczuciem. W trakcie turnieju czułam się coraz lepiej. Z każdym kolejnym meczem podnosiłam poziom mojego tenisa.
ZOBACZ WIDEO Justyna Żełobowska: Boks jest dla mnie świętością, nie pójdę w stronę MMA
- Byłam zdenerwowana i spięta. Chciałam, aby wszystko potoczyło się po mojej myśli. Robiłam wszystko, co w mojej mocy, aby być dobrze przygotowana. Gdy postawi się stopę na korcie, widzi się publiczność, czuje się finał i to kolejny w Wimbledonie. Jestem naprawdę zadowolona ze swojej postawy i z tego, jak sobie z tym wszystkim poradziłam.
W 1994 roku w finale Wimbledonu spotkały się Conchita Martinez (22) i Martina Navratilova (37). Wówczas obie finalistki dzieliła największa w dziejach różnica wieku. W sobotę to Muguruza (23) i Williams (37) zapisały się na kartach historii. Co ciekawe, w boksie triumfatorki zasiadła Martinez.
- Chciałam, aby Conchita dołączyła do mojego zespołu, ponieważ łączą mnie z nią bardzo dobre stosunki. Byłyśmy podekscytowane zbiegiem okoliczności - ona pokonała Navratilovą, a ja Venus. Wiele rzeczy było niesamowitych.
kto nie wygra, to zawsze winna jest Radwańska,
bo jest najlepsza polska tenisistką,
i wszyscy chcieliby żeby wszystko wygrywała,
a cała reszta polskich tenisistek jest kilka długości za nią,
i one nikomu nie zawadzają,
i nikt od nich niczego nie wymaga,
bo polaczków ( odwrotność Polaków ) nie boli ich brak sukcesów,
za to strasznie bolą ich liczne sukcesy Radwańskiej,
jakich w Polsce w erze open nikt jeszcze nigdy nie widział,
i pewnie długo nie zobaczy,
i to w tak złotodajnym sporcie :)
wg polaczków ( odwrotność Polaków),
którzy sami są do niczego
i niczego nie potrafią,
Radwańska zawsze musi wszystko wygrywać ,
bo inaczej jest zerem,
marną czy beznadziejną tenisistką,
i już dawno powinna skończyć ze sportem,
gdyby miała troszkę honoru :),
wszystko albo nic,
teraz albo już nigdy,
jak nie teraz to już nigdy,
itd. itp., itd., itp
wszyscy w Polsce chodzą tylko po bandach,
środka nie uznają,
i dlatego g... mają,
a mają to g...,
bo jest ich mnogo,
np. w porównaniu z małymi Czechami .,
którzy chodzą po środku,
i szlemów mają dostatek,
a polaczki ( odwrotność Polaków) tylko kpią z Czechów,
uznając ich za gorszych,
bo rzekomo nie mają fantazji,
bo tylko tym środkiem chodzą,
a oni z fantazją chodzą tylko po bandach,
i nic albo niewiele mają :). Czytaj całość
lepiej mieć szlemy niż nie mieć,
to przecież wszyscy na świecie wiedzą ,
tylko weź i wygraj ::)
zwłaszcza gdy pochodzisz z kraju,
który wiele chce, ale nie wiele może,
choć wszyscy w nim są wielkimi znawcami,
zwłaszcza wielka sfora tzw januszów,
i szczekają na sportowców na każdym kroku,
zwłaszcza na tych u nich najlepszych,
kto w Polsce wygrał singlowego szlema, gdzie i kiedy?
tylko Radwańska w całej erze open była w finale szlema,
ma kilka wielkoszlemowych półfinałów
i wiele ćwierćfinałów ,
a tych niechcianych czy wykpiwanych ćwierćfinałów ,
poza Radwańskiej jest w damskim polskim tenisie ery open ....ani jeden,
dosłownie ani jeden!,
tak więc polscy kibice kpią z ćwierćfinałów,
od kiedy Agnieszka Radwańska zaczęła często do nich dochodzić,
ich zdaniem zbyt często,
więc jest powód do kpin,
przejadło im się,
więc muszą wyrzygać,
a gdyby dochodziła rzadko ,
albo wcale,
to powodu do kpin by nie było,
bo nikt nie kpi z tego że wszystkie polskie tenisistki razem wzięte - z wyjątkiem Radwańskiej - w erze open ani razu nie sięgnęły po wielkoszlemowy ćwierćfinał,
a polscy kibice kpią z ćwierćfinałów Radwańskiej od lat,
bo tak dużo ich zdobyła,
czy może być większe i głupsze rozminięcie możliwości Polaków z ich aspiracjami? Czytaj całość
Może tak być, choć US Open może zgarnąć jeszcze w tym roku. Muguruza wyrasta na specjalistkę od turniejó Czytaj całość