Deblowy partner Łukasza Kubota miał wpływ na sukces Alexandra Zvereva. "Zawsze pokonuję go w FIFĘ"

PAP/EPA / PETE MAROVICH
PAP/EPA / PETE MAROVICH

Alexander Zverev był w znakomitym nastroju po zwycięstwie w turnieju ATP World Tour 500 na kortach twardych w Waszyngtonie. W pięknej przemowie podziękował organizatorom, fanom oraz członkom swojego sztabu.

Tenisista z Hamburga zaczął od podziękowań dla Keely O'Brien, która od tego roku jest dyrektorką turnieju Citi Open. - Jesteś jedyną kobietą na tym stanowisku w ATP World Tour i jesteś niesamowita. Dla wszystkich graczy robisz tak wiele i dlatego te zawody są tak wielkim sukcesem. Wiem, że to dopiero twój pierwszy rok, ale mam nadzieję, że będzie ich więcej. Bardzo ci dziękuję za wszystko - powiedział Alexander Zverev.

Niemiec nie zapomniał o waszyngtońskich kibicach. - To miasto jest niesamowite. Z pewnością jeszcze tutaj powrócę. Waszyngton to najprawdopodobniej moje ulubione miasto w USA. A to wszystko łączy się z wami, bo jesteście najlepszymi fanami w tourze. Przychodzicie na nasze mecze i ciągle nas wspieracie, a my naprawdę to doceniamy - stwierdził ósmy singlista świata, za co otrzymał gromkie brawa.

Na koniec Zverev podziękował członkom swojego sztabu. Od paru tygodni o obliczu jego tenisa decydują wspólnie ojciec Aleksander i Hiszpan Juan Carlos Ferrero. - Dziękuję za dołączenie do mojego szalonego sztabu - powiedział Alex. Podczas finału w jego boksie był także deblowy partner Łukasza Kubota, Marcelo Melo. - Marcelo pomaga mi od strony mentalnej, ponieważ zawsze pokonuję go w FIFĘ - zażartował Niemiec.

Dzięki pokonaniu Kevina Andersona 6:4, 6:4 w finale Citi Open 2017 Zverev umocnił się na ósmym miejscu w rankingu. Reprezentant naszych zachodnich sąsiadów zdobył już tytuły w imprezach rangi ATP World Tour 250, 500 i Masters 1000. Teraz pozostaje mu walka o wielkoszlemowe trofeum. W zawodach najwyższej rangi tylko raz osiągnął drugi tydzień - IV rundę podczas tegorocznego Wimbledonu.

ZOBACZ WIDEO Dramatyczne sceny na wodzie podczas Sopot Match Race (WIDEO)

Komentarze (0)