John Isner przegrał w sobotę 18. w karierze mecz, w którym nie stracił serwisu. W pojedynku z Grigorem Dimitrowem musiał bronić tylko jednego break pointa - meczbola w 10. gemie drugiego seta, którego skasował potężnym podaniem. Sam wypracował dwie okazje na przełamanie, ale w szóstym gemie nie wykorzystał ani jednej z nich.
Jak to w takich spotkaniach bywa, o zwycięstwie zadecydowały detale. I tak w tie breaku partii otwarcia Bułgar zaskoczył rywala kapitalnym minięciem z bekhendu po linii, które dało mu przewagę mini przełamania. Potem kontrolował tylko przebieg wydarzeń na korcie, by w końcu wykorzystać premierowego setbola.
W drugim secie kolejny tie break i jeszcze większe emocje. Faworyt gospodarzy dwukrotnie odrobił stratę mini przełamania. Potem wolejem skasował drugiego meczbola, a przy trzecim posłał kolejny potężny serwis. Dimitrow był jednak bardzo cierpliwy. Przy czwartej piłce meczowej posłał delikatny return, a Amerykanin pospieszył się i posłał forhend w siatkę. Po 122 minutach Bułgar triumfował 7:6(4), 7:6(10).
Żaden z uczestników pierwszego półfinału Western & Southern Open nie postarał się o przełamanie. Isner w swoim stylu posłał 14 asów i skończył 27 piłki, ale miał również 37 błędów własnych. Nie powtórzył tym samym zwycięstwa nad Dimitrowem z III rundy turnieju w Miami rozgrywanego w 2015 roku. Bułgar zaś miał w sobotę 10 asów, 27 wygrywających uderzeń i 22 pomyłki.
Przeciwnikiem Dimitrowa w pojedynku o tytuł będzie Australijczyk Nick Kyrgios lub Hiszpan David Ferrer. Bułgar wygrał już w tym roku turnieje w Brisbane i Sofii, a w całym sezonie legitymuje się bilansem spotkań 33-16. Urodzony w Chaskowie tenisista będzie się w niedzielę starał o siódme trofeum w głównym cyklu, ale pierwsze rangi ATP World Tour Masters 1000.
Western & Southern Open, Cincinnati (USA)
ATP World Tour Masters 1000, kort twardy, pula nagród 4,973 mln dolarów
sobota, 19 sierpnia
półfinał gry pojedynczej:
Grigor Dimitrow (Bułgaria, 7) - John Isner (USA, 14) 7:6(4), 7:6(10)
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Bargiel zjedzie na nartach z Everestu? "Koszty są bardzo duże"
Który nie wygra, tak czy owak ucieszy :))
Takie zakończenia turniejów to ja lubie! :)