W tegorocznej edycji US Open Mischa Zverev pokonał dwóch amerykańskich tenisistów - Thai-Sona Kwiatkowskiego (I runda) i Johna Isnera (III runda). W 1/16 finału stanął naprzeciw kolejnego i zarazem ostatniego pozostałego w turnieju reprezentanta gospodarzy, Sama Querreya. I tym razem zamiast zwycięstwa poniósł sromotną klęskę.
Querrey od początku niedzielnego meczu narzucił rywalowi własne warunki gry. Błyskawicznie, już w drugim gemie, wywalczył przełamanie. W ósmym uzyskał kolejnego breaka i wygrał pierwszą partię 6:2. Druga odsłona miała identyczny przebieg. Znów Amerykanin zwyciężył 6:2, dwukrotnie odbierając serwis przeciwnikowi.
Zverev w swoim stylu starał się atakować. Ale ta taktyka nie dawała mu najmniejszego efektu. Akcje przy siatce i podcięte bekhendy, czyli zagrania, które sprawiały ogromne trudności jego poprzedniemu rywalowi, Isnerowi, na Querreyu nie robiły najmniejszego wrażenie. Dodatkowo z powodu kłopotów z ramieniem Niemiec nie mógł serwować tak skutecznie, jak zazwyczaj.
Na tle Zvereva Querrey prezentował się niczym tenisista z innej planety. Niczym połączenie Rogera Federera z Rafaelem Nadalem. Amerykanin bowiem nie tylko imponował wyśmienitym forhendem, ale też wspaniale spisywał się w defensywie, raz po raz posyłając wspaniałe minięcia, i niemal nie popełniał błędów.
Trzeci set nic nie zmienił w obrazie gry. Zverev nie miał planu "B". Grał albo ryzykownie, albo ultraryzykownie. A Querrey go bezlitośnie punktował. Reprezentant gospodarzy łatwo wyszedł na prowadzenie 5:0, by wygrać tę odsłonę 6:1.
ZOBACZ WIDEO: Lekarz zaszokował Małgorzatę Glinkę. "Skończy pani na wózku inwalidzkim"
W ciągu 77 minut gry Querrey posłał aż 55 zagrań kończących i popełnił zaledwie osiem niewymuszonych błędów. Zaserwował również 18 asów, przy własnym podaniu zdobył 48 z 62 rozegranych punktów, ani razu nie musiał się bronić przed przełamaniem oraz wykorzystał sześć z 12 break pointów.
Dla Querreya to pierwszy awans do ćwierćfinału US Open i ogółem drugi w Wielkim Szlemie (w tegorocznym Wimbledonie zagrał w półfinale). Został pierwszym amerykańskim ćwierćfinalistą nowojorskiego turnieju od sezonu 2011, gdy w 1/4 finału wystąpili Andy Roddick i Isner.
- Rozegrałem bardzo dobry mecz. Pewnie dlatego, że po raz pierwszy wystąpiłem w sesji nocnej. Początkowo byłem trochę zdenerwowany, ale gdy go przełamałem, poczułem się komfortowo - mówił z uśmiechem 29-latek z Santa Monica, który po zakończeniu US Open zostanie najlepszą rakietą swojego kraju. - To dla mnie wielka chwila. Cieszę się, że tak dobrze mi idzie w domowym turnieju wielkoszlemowym - dodał.
W ćwierćfinale, we wtorek, Querrey zagra z Kevinem Andersonem, z którym ma bilans 6-8, w tym 4-6 na kortach twardych. - Mogę spodziewać się potężnych serwisów i uderzeń. Mam nadzieję, że zagram najlepiej jak mogę i że wygram - powiedział Amerykanin.
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród w singlu mężczyzn 20 mln dolarów
niedziela, 3 września
IV runda gry pojedynczej
:
Sam Querrey (USA, 17) - Mischa Zverev (Niemcy, 23) 6:2, 6:2, 6:1