W finale US Open Kevin Anderson przegrał 3:6, 3:6, 4:6 z Rafaelem Nadalem. - Rafa sprawił, że wiele rzeczy w tym meczu było dla mnie trudnych. On świetnie returnował, często zmieniał pozycję i przez to nie zdobywałem wielu punktów z serwisów, co normalnie mi się udaje. On dobrze sobie radził. Ja nie miałem nawet jednej szansy na przełamanie - analizował na konferencji prasowej.
Dla Afrykanera był to pierwszy w karierze wielkoszlemowy finał. - Na pewno zebrałem cenne doświadczenie i odebrałem lekcję. Oczywiście, jestem zadowolony, że zagrałem w finale turnieju wielkoszlemowego, to dla mnie wyjątkowa chwila, ale wychodziłem na kort z nadzieją, że uda mi się wygrać.
31-latek z Johannesburga ocenił, że największą przewagą Nadala było doświadczenie w wielkoszlemowych finałach. - To był trudny mecz przeciw komuś, kto walczył na poziomie ponad 20 razy. Tacy tenisiści jak Rafa mogą czuć się o wiele bardziej komfortowo, występując w tak ważnych meczach. Jego waleczność i konkurencyjność jest niesamowita.
- Rafa nigdy się nie poddaje i nie schodzi poniżej określonego poziomu - kontynuował. - Nigdy nie widziałem, by przez działanie jakiegoś zewnętrznego czynnika zaczął grać lepiej lub gorzej. Jego sposób poruszania się po korcie i umiejętności gry w obronie sprawiają, że niezwykle trudno go pokonać. Podczas tego meczu także to było widoczne. Choć dobrze uderzałem piłkę, on był w stanie radzić sobie w obronie i utrudniać moją grę.
- Kilka rzeczy powinienem był zrobić lepiej. Uważam, że nie zagrałem wystarczająco dobrze. To dla mnie bolesna porażka, ale po pewnym czasie z pewnością będę dostrzegał wiele pozytywów, bo mam za sobą wspaniałe dwa tygodnie i mogłem rywalizować w finale turnieju wielkoszlemowego - spuentował Anderson.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Roger Federer spełnił marzenie 10-letniego kibica