- Jestem szczęśliwa, że kolejny mecz nie będzie decydował o mojej kwalifikacji. W zeszłym roku tak było i byłam z tego powodu bardzo zestresowana - powiedziała Karolina Pliskova. W ubiegłym sezonie reprezentantka naszych południowych sąsiadów walczyła o półfinał z Agnieszką Radwańska, ale przegrała w dwóch partiach i zajęła trzecią pozycję w grupie.
Tym razem Czeszka nie marnuje czasu na korcie i w Singapurze idzie jak burza. W pierwszym pojedynku oddała cztery gemy Venus Williams, natomiast we wtorek powtórzyła ten wyczyn w spotkaniu z Garbine Muguruzą. - Zawsze się cieszę, kiedy jestem w stanie wygrać kilka meczów z rzędu. Daje mi to dodatkową wiarę we własne umiejętności - przyznała była numer jeden światowego rankingu.
Pliskova pokonała Muguruzę 6:2, 6:2. - Wiedziałam, że ona potrafi grać znakomicie. Rozegrałyśmy parę pojedynków, w których obie zaprezentowałyśmy niesamowity tenis. Wszystkie nasze spotkania poza dwoma wyjątkami były bardzo wyrównane. Miałam w pamięci moją porażkę z Cincinnati, dlatego od początku musiałam być gotowa i nie dać jej żadnych szans - stwierdziła Czeszka, która poprawiła na 7-2 bilans spotkań z Hiszpanką.
Aktualna trzecia rakieta świata jako pierwsza awansowała do półfinału Mistrzostw WTA 2017. W ostatnim meczu fazy grupowej zmierzy się z Łotyszką Jeleną Ostapenko, która straciła już szanse na występ w dalszej fazie. - Pozostał mi jeszcze jeden mecz w grupie i postaram się go nie przegrać. Chcę przede wszystkim cieszyć się grą - stwierdziła Pliskova.
ZOBACZ WIDEO: Efektowne wypłynięcie na pełne morze podczas startu Volvo Ocean Race w Alicante (WIDEO)
Caro zdmuchnęła dosłownie z kortu następną, mam nadzieję, że z Garciją będzie podobnie:)