W 2017 roku Garbine Muguruza przekonała się o sile Ashleigh Barty. Przegrała z Australijką w Birmingham, a w Toronto Hiszpanka była lepsza, ale w trzech setach. Według wiceliderki rankingu tenisistkę z antypodów trzeba będzie traktować bardzo poważnie w walce o wielkoszlemowe trofea. - Ashleigh ma ogromny potencjał, jest bardzo młoda i z całą pewnością będziemy ją widzieć coraz mocniejszą - powiedziała mistrzyni Wimbledonu 2017 o 21-latce z Ipswich.
- Zdecydowanie zaskoczyło mnie to, jak dobrze sobie poradziła, bo przecież przez dłuższy czas jej nie było - dodała Muguruza. Barty nie poradziła sobie z presją i zawiesiła tenisową karierę na 17 miesięcy. W tym czasie grała w jednym z klubów Brisbane Grade Cricket, australijskiej ligi krykietowej.
Na korty wróciła w 2016 roku, a w 2017 robiła furorę. Z 271. miejsca, jakie zajmowała w styczniu, awansowała do czołowej "20" rankingu. W Kuala Lumpur zdobyła pierwszy singlowy tytuł w głównym cyklu. Osiągnęła też finały w Birmingham i Wuhanie. W wielkoszlemowych turniejach po raz pierwszy doszła do III rundy (Australian Open, US Open). Sezon Barty zakończyła jako 17. rakieta globu. - Bardzo dobrze radzi sobie przy siatce i ma potężny serwis. Dysponuje slajsem i myślę, że gra podwójna pomogła jej rozwinąć skrzydła - wymieniła Muguruza atuty deblowej finalistki Australian Open, Wimbledonu i US Open (wszystko w 2013) oraz Rolanda Garrosa 2017.
Muguruza nie spodziewała się, że 2017 roku będzie obfitował w tak wiele zmian na fotelu liderki rankingu. - Nie sądziłam, że będziemy mieli sezon z tak dużą liczbą różnych tenisistek na pozycji numer jeden. To był bardzo interesujący rok. Każda z nas wykorzystywała swoje szanse. Zawodniczki miały niewiarygodne tygodnie i prawie każdy duży turniej miał inną zwyciężczynię - podsumowała miniony sezon Hiszpanka.
- Wiele tenisistek może wygrać wielkie turnieje w przyszłym roku i awansować do czołowej piątki rankingu, jeśli są utalentowane i głodne sukcesu. Sloane Stephens ma talent, zawsze miała ogromny potencjał. Wszystko to, co w niej najlepsze połączyła ze sobą i wygrała US Open - mówiła Hiszpanka. Sloane Stephens jeszcze w kwietniu poruszała się o kulach po operacji stopy. W lipcu Amerykanka znajdowała się na 957. miejscu w rankingu, a we wrześniu wywalczyła swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł.
We wrześniu po raz pierwszy od 2003 roku jeden kraj miał liderów rankingu WTA i ATP w tym samym tygodniu. Na czele znaleźli się Garbine Muguruza i Rafael Nadal. - To bardzo ważne, aby zostać numerem jeden na świecie. Kiedy już tego dokonasz lub zdobędziesz wielkoszlemowy tytuł, a ja mam już dwa, chcesz ponownie przeżyć ten niesamowity moment. Mam szczęście, że już byłam liderką i chcę ciężko pracować, aby tam wrócić, odczuwać głód. Najważniejsza jest konsekwencja. Czasem mi tego brakuje i przegrywam mecze - powiedziała triumfatorka Rolanda Garrosa 2016 i Wimbledonu 2017.
ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #7. Marek Jóźwiak: Niech prezes Mioduski zajmie się Legią