Bernard Tomic zajmuje aktualnie 142. miejsce w rankingu ATP. Tak niska pozycja nie daje mu startu w głównej drabince wielkoszlemowego Australian Open. Australijczyk liczył na przychylność organizatorów i przyznanie dzikiej karty, ale spotkało go rozczarowanie. Craig Tiley, prezes Tennis Australia, zakomunikował mu, że przepustki nie dostanie i musi wystąpić w kwalifikacjach.
Rozżalony Tomic początkowo stwierdził, że nie ma zamiaru brać udziału w eliminacjach. Dodatkowo, jak poinformowała gazeta "Herald Sun", miał otrzymać lukratywną ofertę z reality show dla celebrytów ""I’m a Celebrity...Get Me Out of Here". A produkcja programu ma pokrywać się terminami z wielkoszlemową imprezą w Melbourne.
Ostatecznie jednak rozsądek wziął górę i Tomic zadecydował, że zagra w kwalifikacjach. Ogłosił to we wtorek na konferencji prasowej po wygranym 6:3, 6:3 pokazowym meczu na kortach Kooyongu z Yoshihito Nishioką. - Muszę być gotowy, bo w środę mam mecz - powiedział. Był to jego pierwszy pojedynek od 8 listopada, kiedy to w II rundzie challengera w Bratysławie uległ Jerzemu Janowiczowi.
25-letni tenisista nie potwierdził spekulacji dotyczących jego udziału w "I’m a Celebrity...Get Me Out of Here". - Nie wiem, kto to zaczął - stwierdził. Zaprzeczył również, jakoby liczył na dziką kartę do głównej drabinki. - Aby osiągnąć to, co mam w dorobku, nigdy nie potrzebowałem pomocy Tennis Australia. W Australian Open grałem dziesięć razy. Zadebiutowałem, gdy miałem 15 lat. Kilka razy dochodziłem do 1/8 finału i do III rundy - wyliczył.
- Myślę, że ten rok może być dla mnie dobry - kontynuował. - Pamiętam, że kiedyś także spadłem poniżej 130. miejsca w rankingu, a dwa lata później byłem w czołowej "20". Zawsze miałem w sobie głód sukcesów. To wszystko jest w mojej głowie. Czasami wydaje mi się, że jestem za bardzo leniwy i nie daję z siebie 100 proc. Wiem, że kiedy będę grał dobrze, świetne wyniki nadejdą. Przede wszystkim muszę być regularny. To jest mój priorytet na 2018 rok. Ale pozostało mi jeszcze dziesięć lat kariery, więc to dla mnie nie problem.
Aby zakwalifikować się do głównej drabinki Australian Open 2018, Tomic musi wygrać trzy mecze. W I rundzie, w środę, zmierzy się z Vincentem Millotem (ATP 192). Jeśli pokona Francuza, spotka się z Tommym Paulem (ATP 151) bądź z Blazem Rolą (ATP 193). W ewentualnej finałowej rundzie eliminacji trafi na kogoś z czwórki: Thiago Monteiro (ATP 118), Lorenzo Sonego (ATP 218), Jürgen Zopp (ATP 164), Mohamed Safwat (ATP 222).
- Chciałbym wypaść dobrze i wywalczyć awans, ale w eliminacjach wystąpi wielu świetnych tenisistów, którzy zasługują na szacunek. Dlatego zobaczymy, jak mi pójdzie - skomentował Tomic, którego pojedynek z Millotem zaplanowano na korcie numer 3 jako trzeci mecz dnia od północy czasu polskiego.
ZOBACZ WIDEO: Dawid Celt o cierpieniu Agnieszki Radwańskiej. "Każdy organizm ma swój kres"