W zeszłym roku zawodniczka z Poznania długo nie mogła wygrać meczu w kobiecym tourze. Odpaliła dopiero pod koniec lutego w Kuala Lumpur, gdzie w bardzo dobrym stylu dotarła do półfinału. Walki o tytuł pozbawiła ją wtedy po trzysetowym boju była deblowa partnerka Alicji Rosolskiej, Japonka Nao Hibino.
Magda Linette starannie opracowała plany startowe na sezon 2018 i zdołała wywalczyć większą liczbę punktów. W zeszłym roku zdobyła ich zaledwie kilkanaście, z czego 10 za porażkę w I rundzie Australian Open. Tym razem przed startem w Melbourne nasza reprezentantka poleciała do Shenzhen i Hobart. W Chinach wygrała jeden mecz, za co otrzymała 30 punktów, natomiast na Tasmanii już na początek trafiła na Shuai Zhang, która wyraźnie jej nie leży.
Najważniejsze jednak, że Linette znów błysnęła w Wielkim Szlemie i podobnie jak w zeszłym roku na kortach Rolanda Garrosa wykorzystała swoją szansę. Najpierw pokonała Amerykankę Jennifer Brady, potem mimo kontuzji odprawiła notowaną w Top 30 Rosjankę Darię Kasatkinę. Poznanianka mogła awansować nawet do IV rundy Australian Open 2018, ale czeska kwalifikantka Denisa Allertova była w piątek po prostu lepsza.
- Smak porażki zawsze jest gorzki. Mimo wszystko wiem, że jeszcze wiele dobrego przede mną! - napisała Linette na swoim profilu na Facebooku. W sumie polska tenisistka osiągnęła w Melbourne III rundę singla i II rundę debla. Za ten pierwszy wynik otrzyma 130 punktów do rankingu WTA, a to powinno jej dać awans w okolice 60. pozycji w notowaniu światowej klasyfikacji z 29 stycznia. Polka poprawi tym samym życiówkę.
Cieszy optymizm Linette, ponieważ jej marzeniem w tym roku jest marsz w górę rankingu. W tym celu nasza zawodniczka mądrze planuje kolejne starty. O następne punkty do klasyfikacji WTA zamierza bowiem walczyć w imprezach WTA International w Tajpej (29 stycznia - 4 lutego) i Budapeszcie (19-25 lutego). Pomiędzy tymi występami znajdzie czas na kadrę, która 7-10 lutego zagra w Tallinie w ramach Grupy I Strefy Euroafrykańskiej Pucharu Federacji. Minusem jest tylko to, że straci 110 punktów za zeszłoroczny turniej w Kuala Lumpur, gdyż tym razem impreza w malezyjskiej stolicy się nie odbędzie. Mimo tego Linette będzie miała pewne miejsce w głównej drabince marcowych zawodów w Indian Wells i Miami.
ZOBACZ WIDEO: Łukasz Wachowski: W pół roku nikt takiej roboty nie wykonał