Poniedziałkowy mecz z Hyeonem Chungiem zakończył się porażką Novaka Djokovicia 6:7(4), 5:7, 6:7(3). - Miałem okropny początek. Dwukrotnie zostałem przełamany, ale potrafiłem odrobić straty. W pierwszym secie on był twardy i cierpliwy. W drugim także miał przewagę. Ja starałem się cały czas odwrócić losy meczu, ale on grał świetnie. Żałuję, że nie byłem w stanie zdobywać więcej punktów samym serwisem. Ale takie jest życie. Muszę iść dalej - mówił na konferencji prasowej.
Tym samym Djoković, sześciokrotny mistrz Australian Open, drugi rok z rzędu nie doszedł nawet do ćwierćfinału tego turnieju. - Miałem nadzieję, że uda mi się doprowadzić do czwartego seta. Szukałem swoich szans, ale on w kluczowych momentach grał na najwyższym poziomie - ocenił.
Serb był pod wrażeniem postawy swojego rywala. - Gratuluję Chungowi i jego zespołowi. To był niesamowity występ. Bez wątpienia był lepszym tenisistą na korcie i zasłużył na zwycięstwo. Ilekroć był w kłopotach, zagrywał jakieś niewiarygodne uderzenie czy minięcie. Miał wiele wspaniałych momentów. Grał świetnie i konsekwentnie przez cały mecz. Nie wykazywał wielu słabości. Był jak ściana. Robił wrażenie - wyliczył.
Wygrywając, Chung zrewanżował się Djokoviciowi za porażkę w I rundzie Australian Open sprzed dwóch lat. - On jest całkiem innym tenisistą niż wtedy - przyznał 30-latek z Belgradu. - Jest silniejszy fizycznie i bardziej dojrzały. W ciągu minionych 15 miesięcy rozegrał wiele meczów na największej scenie i to pomogło mu zbudować pewność siebie oraz zdobyć doświadczenie. Dzięki temu wie, co należy robić w decydujących momentach. Uważam, że ma potencjał, by awansować do czołowej "10" rankingu i jestem pewien, że w przyszłości będzie odnosił świetne wyniki. To, jak daleko może dojść, zależy tylko od niego. Bardzo go szanuję, bo jest miłym, pracowitym i zdyscyplinowanym facetem.
Podczas gry belgradczyk zmagał się z bólem łokcia. Z powodu tej kontuzji musiał pauzować przez ostatnie pół roku. - Z moim zdrowiem nie wszystko jest dobrze. Ból czułem od końcówki pierwszego seta, ale nie był na tyle silny, abym nie mógł kontynuować gry. Jestem zawodowym tenisistą, więc muszę sobie radzić z bólem. Przywyknąć do niego. Nie chcę jednak mówić o mojej kontuzji, bo wtedy odebrałbym Chungowi wszystkie zasługi.
- Przede wszystkim cieszę się, że mogłem tu zagrać, bo nie wiedziałem, czy będę w stanie. Jestem oczywiście rozczarowany z powodu porażki, ale rozegrałem cztery mecze i był to dla mnie dobry turniej. Teraz muszę porozmawiać z moim zespołem, poddać się badaniom i ocenić, jak wygląda sytuacja. Muszę zaakceptować te okoliczności. Taka jest rzeczywistość - dodał Djoković.
ZOBACZ WIDEO "Królewscy" nie mieli litości - osiem bramek w meczu Real - Deportivo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]
Wielka klasa:)