Rafael Nadal wyjaśnił, dlaczego nie dokończył meczu z Marinem Ciliciem

Getty Images / Mark Kolbe / Na zdjęciu: Rafael Nadal
Getty Images / Mark Kolbe / Na zdjęciu: Rafael Nadal

- W czwartej partii po jednym ze zrywów coś poczułem. Wiedziałem, że jest źle, ale nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo - mówił Rafael Nadal, który nie dokończył ćwierćfinału Australian Open 2018 przeciw Marinowi Ciliciowi.

W tym artykule dowiesz się o:

Mecz Rafaela Nadala z Marinem Ciliciem przez 4,5 seta stał na niebotycznym poziomie. Obaj prezentowali tenis najwyższej jakości, godny ćwierćfinału turnieju wielkoszlemowego. Ale w połowie czwartej partii Hiszpan poprosił o przerwę medyczną z powodu bólu uda. Wrócił do gry, lecz utykał. Po kilku kolejnych gemach przerwał rywalizację. Ostatecznie pojedynek zakończył się wygraną Chorwata 3:6, 6:3, 6:7(5), 6:2, 2:0.

- Od trzeciego seta zacząłem odczuwać zmęczenia mięśnia, ale byłem w stanie grać normalnie, bez żadnych ograniczeń - wyjaśniał Hiszpan na konferencji prasowej. - W czwartej partii po jednym ze zrywów coś poczułem. Wiedziałem, że jest źle, ale nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo.

Przed startem Australian Open Nadal zmagał się z kontuzją kolana. Uraz, jakiego doznał we wtorek, dotyczy jednak mięśnia uda. - Z kolanem wszystko jest w porządku. Mój poprzedni mecz trwał 3,5 godziny, ten wtorkowy także ponad trzy i byłem w stanie normalnie biegać. Boli mnie mięsień, ale trudno mi dokładnie określić, co mi dolega. W środę tu, w Melbourne, przejdę rezonans i będziemy wiedzieć więcej - mówił.

- To dla mnie trudny moment - kontynuował. - Bardzo ciężko pracowałem, aby tu zagrać. Uważam, że byłem dobrze przygotowany. Myślę, że grałem dobrze. Doszedłem do ćwierćfinału, tracąc tylko jednego seta. Oczywiście, ten pojedynek mógł potoczyć się różnie. Mogłem wygrać, ale też przegrać, bo on grał świetnie, znakomicie serwował i dobrze uderzał z linii końcowej. Ale prowadziłem 2-1 w setach i walczyłem.

Dla 30-latka z Majorki to drugi w karierze krecz w turniejach wielkoszlemowych. Poprzednim przedwcześnie poddanym meczem było starcie z Andym Murrayem w ćwierćfinale Australian Open 2010. - Miałem okazję, by awansować do półfinału turnieju wielkoszlemowego i dalej walczyć o tak ważny dla mnie tytuł. Jestem osobą nastawioną pozytywnie, ale nie pierwszy raz w karierze straciłem szansę. Spotyka mnie to częściej niż innych. Z drugiej strony zdobyłem też więcej niż wielu pozostałych tenisistów. Ale kto wie, ile bym wygrał, gdyby nie kontuzje.

- Ktoś, kto rządzi rozgrywkami, powinien się zastanowić nad tym, co się dzieje. W ostatnim czasie wielu tenisistów doznało kontuzji. Nie wiem, czy w większym stopniu nie powinniśmy pomyśleć o zdrowiu tenisistów i czy nie za dużo gramy na twardych nawierzchniach. Na razie jesteśmy zawodowymi tenisistami, ale po tenisie też jest życie - dodał lider rankingu ATP.

ZOBACZ WIDEO: Na czym polega praca drugiego trenera Agnieszki Radwańskiej? "Obowiązków jest bardzo dużo"

Komentarze (7)
avatar
Kamileki
23.01.2018
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
avatar
Kri100
23.01.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Chyba ta nawierzchnia jest kontuzjogenna, pomijając inne aspekty...