Z powodu odcisków na stopie Hyeon Chung poddał półfinał Australian Open 2018 przy prowadzeniu Rogera Federera 6:1, 5:2. - Czuję ból. Po meczu nie mogłem chodzić. Skreczowałem i uważam, że zrobiłem to, co powinienem. Gdybym został na korcie i grał źle, także nie byłoby to dobre dla widzów - mówił na konferencji prasowej.
Dla 21-latka z Suwon był to debiutancki półfinał w turnieju wielkoszlemowym. Został także pierwszym reprezentantem swojego kraju, który dotarł do tej fazy imprezy Wielkiego Szlema w singlu. - Cieszyłem się czasem spędzonym zarówno na korcie, jak i poza nim. Uważam, że rozgrywałem dobry turniej. Po raz pierwszy w karierze doszedłem do IV rundy, następnie do ćwierćfinału i do półfinału. Pokonałem Sachę Zvereva i Novaka Djokovicia, a teraz miałem okazję zagrać z Rogerem - wymieniał.
- Czuję się zaszczycony, że mogłem zagrać w półfinale z Rogerem - kontynuował. - Nie spodziewałem się, że dojdę do tego etapu turnieju. To najlepszy wynik w historii koreańskiego tenisa. Uważam, że prezentowałem się dobrze i zebrałem dużo doświadczenia w grze przeciw czołowym tenisistom świata, takim jak Roger.
- Nie mogłem kontynuować gry, więc ją przerwałem. Ale wiele się nauczyłem w ciągu tych dwóch tygodni. W przyszłości wciąż będę się starał dawać z siebie wszystko i rozegrać kolejne mecze na tym etapie - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Dawid Celt o cierpieniu Agnieszki Radwańskiej. "Każdy organizm ma swój kres"