Marin Cilić i "klątwa Indian Wells": Tutaj nigdy nie czuję się komfortowo
Marin Cilić nigdy w karierze w turnieju w Indian Wells nie dotarł dalej niż do ćwierćfinału. W tegorocznej edycji Chorwat wystąpi rozstawiony z numerem drugim i jest jednym z kandydatów do triumfu, ale - jak przyznał - nie czuje się komfortowo.
Po Australian Open Cilić wystąpił tylko w jednym turnieju. Zagrał w Rio de Janeiro, gdzie odpadł w II rundzie. - Aby grać dobrze, musisz być świeży fizycznie i psychicznie - wyjaśniał. - Musisz być także głodny gry. Rywalizacja tydzień po tygodniu jest trudna dla ciała i umysłu. Niełatwo jest każdego dnia radzić sobie z presją, więc znalezienie równowagi jest kluczowe.
W Indian Wells Chorwat wystąpi z drugim numerem przy nazwisku. Po raz pierwszy w turnieju rangi ATP World Tour Masters 1000 jest tak wysoko rozstawiony. - Tak wysoka pozycja dodaje mi motywacji, ale muszę pamiętać, co mnie do niej doprowadziło. Dlatego skupiam się na rzeczach, które muszę robić, i jestem pewien, że razem z tym będą przychodzić dobre wyniki - stwierdził.
BNP Paribas Open nie jest ulubionym turniejem Cilicia. W dziesięciu startach tylko raz, w 2016 roku, dotarł do ćwierćfinału. - W przeszłości nie radziłem sobie w Indian Wells, a także w Miami - przyznał. - Muszę rozgryźć, dlaczego tak się dzieje. Warunki tu różnią się każdego dnia. Temperatura raz jest wysoka, a raz niska. Choćby w ubiegłym tygodniu wieczory były bardzo chłodne. Tutaj nigdy nie czuję się komfortowo tak, jakbym chciał.
Zmagania w Indian Wells Cilić rozpocznie w niedzielę. Na inaugurację zmierzy się z lepszym z pary Viktor Troicki - Marton Fucsovics.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zwariowany film z Muellerem. Gwiazdor Bayernu bawił się z koniem