W piątek, w ćwierćfinale turnieju ATP Masters 1000 w Rzymie, Alexander Zverev wygrał 6:4, 3:6, 6:3 z Davidem Goffinem. - Cieszę się, że awansowałem do półfinału. To trzeci tydzień z rzędu, kiedy dochodzę do tej fazy. Czuję się trochę zmęczony, ale to część sportu. Aby wygrywać takie mecze, w ważnych momentach musisz znaleźć odpowiedni sposób. Ja właśnie to zrobiłem. W końcówce posłałem kilka niewiarygodnych uderzeń - mówił na konferencji prasowej.
Pojedynek z trybun wraz z synem obserwował były piłkarz Francesco Totti, jedna ze sportowych ikon Rzymu. 41-latek przez całą karierę związany był z lokalnym klubem AS Roma, którego stał się symbolem. W barwach giallorossich rozegrał rekordowe 778 meczów i strzelił 307 goli. W 2001 roku doprowadził swój ukochany zespół do jednego z trzech w historii mistrzostw Włoch.
Mimo że mecz zakończył się bardzo późno (48 minut po północy), Totti został do ostatniej piłki. I otrzymał miły prezent. Po zakończeniu pojedynku Zverev uścisnął dłoń Włocha i podarował mu swoją rakietę.
When the fans show you love, give it right back!
— Tennis TV (@TennisTV) 18 maja 2018
Well played, Sascha! #ibi18 pic.twitter.com/apVy6mgReo
Totti przyniósł szczęście Zverevowi w piątek, być może pojawi się na jego meczu także w sobotę, gdy w półfinale Niemiec będzie rywalizował z Marinem Ciliciem. - To będzie trudny pojedynek. Obaj jesteśmy podobni, mierzymy niemal dwa metry wzrostu i dobrze sobie radzimy na tej nawierzchni - ocenił zeszłoroczny mistrz Internazionali BNL d'Italia.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Moda na Ulę Radwańską