WTA Rzym: Elina Switolina rozbiła zagubioną Simonę Halep i obroniła tytuł

Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Elina Switolina, mistrzyni Internazionali BNL d'Italia 2018
Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Elina Switolina, mistrzyni Internazionali BNL d'Italia 2018

Elina Switolina po raz drugi została mistrzynią turnieju WTA Premier 5 w Rzymie. W finale Ukrainka ponownie pokonała Rumunkę Simonę Halep.

Po raz drugi w finale rzymskiej imprezy spotkały się Elina Switolina i Simona Halep. Rok temu Ukrainka zwyciężyła w trzech setach. Tym razem wygrała 6:0, 6:4 i obroniła tytuł. Liderka rankingu pozostaje z jednym triumfem w sezonie (Shenzhen). Switolina wygrała trzeci turniej w tym roku, po Brisbane i Dubaju.

Na otwarcie meczu Switolina uzyskała przełamanie. Ukrainka dobiegła do dropszota rywalki i popisała się głębokim odegraniem. Halep grała bardzo nerwowo. W pierwszym i drugim gemie popełniła pięć podwójnych błędów. Switolina świetnie przechodziła z obrony do ataku. Odwrotnym krosem forhendowym wykorzystała break pointa na 3:0. Rumunka była totalnie zagubiona na korcie i nic jej nie wychodziło. Podwójnym błędem dała rywalce trzy okazje na przełamanie w piątym gemie. Przy drugiej z nich Ukrainka zagrała świetny skrót. Wynik seta na 6:0 Switolina ustaliła krosem bekhendowym.

Forhend po linii wieńczący długą wymianę dał Switolinie break pointa na 2:1 w II partii. Halep podanie oddała wyrzucając bekhend. Rumunka prezentowała się lepiej, ale po piątym gemie poprosiła o interwencję medyczną z powodu problemów z biodrem. Do końca nie udało się jej odrobić straty przełamania. Liderka rankingu mogła przegrywać 2:5, ale obroniła trzy break pointy (przy pierwszym Switolina miała otwarty cały kort, ale przestrzeliła drajw woleja) i asem utrzymała podanie. W ósmym gemie Switolina od 15-30 zdobyła trzy punkty, a w 10. spotkanie dobiegło końca, gdy Halep wpakowała forhend w siatkę.

W sobotę Halep pokonała w trzech setach Marię Szarapową, ale w niedzielę brakowało w jej grze pewności i świeżości. Bilans jej finałów to teraz 16-14. Switolina przegrała tylko dwa mecze o tytuł. W 2016 roku pokonały ją Agnieszka Radwańska w New Haven i Petra Kvitova w Zhuhai. W tym tygodniu Ukrainka święciła 12. singlowy triumf w głównym cyklu, czwarty na korcie ziemnym. W drodze po obronę tytułu na Foro Italico straciła jednego seta. Przegrała go do zera z Darią Kasatkiną w III rundzie.

Po turnieju w Rzymie Switolina pozostanie na czwartym miejscu w rankingu, a Halep nadal będzie liderką. Kolejny start obu tenisistek to wielkoszlemowy Roland Garros, który rozpocznie się w niedzielę 27 maja.

Po raz pierwszy w XXI wieku w dwóch z rzędu finałach w Rzymie spotkały się te same tenisistki. Taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy od czasu, gdy Gabriela Sabatini dwa razy pokonała Monikę Seles (1991 i 1992).

W grze podwójnej triumfowały Ashleigh Barty i Demi Schuurs, które pokonały 6:3, 6:4 Czeszki Andreę Hlavackovą i Barborę Strycovą. Dla Australijki to szósty deblowy tytuł. Pięć wcześniejszych zdobyła wspólnie ze swoją rodaczką Casey Dellacquą, która już zakończyła karierę. Holenderka wywalczyła szóste trofeum w głównym cyklu.

Internazionali BNL d'Italia, Rzym (Włochy)
WTA Premier 5, kort ziemny, pula nagród 3,351 mln euro
niedziela, 20 maja

finał gry pojedynczej:

Elina Switolina (Ukraina, 4) - Simona Halep (Rumunia, 1) 6:0, 6:4

finał gry podwójnej:

Ashleigh Barty (Australia, 8) / Demi Schuurs (Holandia, 8) - Andrea Hlavackova (Czechy, 2) / Barbora Strycova (Czechy, 2) 6:3, 6:4

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Moda na Ulę Radwańską

Komentarze (12)
avatar
Juliaa
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
O masakra.. co za wynik. Simona ogarnij sie! 
avatar
gatto
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
No, cóż, Simona punkty obroniła, doszła do finału. Nie wiem, czy nie chciało się jej grać, czy miała dość po meczu z Marią. Mecz był zdecydowanie jednostronnym występem. Brawa dla Switolinki za Czytaj całość
avatar
Prawda zwycięży
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Dlatego Halep nie ma Szlema... ten mecz to udowodnił. Grała najmniej, krecz Keys, demolka Osaki i Garcii... z Szarapovą się troszkę zmęczyła ale bez przesady... juz wolałbym Marysie. Przynajmni Czytaj całość
avatar
Queen Marusia
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
To tylko niestety dowodzi jak slaba jest Masza ktorej sie po prostu nie chce wygrywac spotkan ktore sa spokojnie do wygrynia.Wynik finalu byl do przewidzenia. 
avatar
panda25
20.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tu chyba dał znać o sobie mecz z Szarapową...