We wtorek Hubert Hurkacz zadebiutował w głównej drabince turnieju wielkoszlemowego. W I rundzie Roland Garros 2018 pokonał 6:2, 6:2, 3:6, 6:3 Tennysa Sandgrena. - To był bardzo ciężki mecz. Były zupełnie inne warunki. Rano cały czas padało, później też nastąpiła przerwa. Przeciwnik walczył cały czas, ale bardzo się cieszę, że udało mi się wygrać - mówił w rozmowie z Eurosportem.
Podczas gry Polak mógł liczyć na głośny doping kibiców. - Staram się skupiać na sobie, ale to fajnie, że ludzi przyszli mi kibicować. Przyjechała tu moja rodzina - mama, tata i siostra. Jestem bardzo wdzięczny za superwsparcie i cieszę się, że jestem dalej w turnieju.
- Wierzyłem, że mogę wygrać ten mecz - kontynuował. - Musiałem grać zbilansowany tenis, bo on lubi grać bardzo mocno, więc starałem się zwalniać, zmieniać rytm, trochę poprzebijać, a później przyspieszać i czekać na swoje okazje.
W II rundzie, w czwartek, Hurkacz zmierzy się rozstawionym z numerem trzecim Marinem Ciliciem, mistrzem US Open 2014 oraz finalistą Wimbledonu 2017 i Australian Open 2018. - Mam nadzieję, że z Ciliciem zagram na nieco fajniejszym korcie - spuentował.
ZOBACZ WIDEO Selekcjoner zaskoczył pierwszego dnia zgrupowania. Kołodziejczyk: Nawałka potrafi grać mediami
Troche fajniejszy kort bedzie.....centralny Philippe Chatrier