Andy Murray męczy się z urazem biodra już prawie rok. W tenisa nie grał zawodowo od Wimbledonu 2017, ale na operację zdecydował się dopiero w styczniu. W kwietniu wznowił treningi na kortach akademii Patricka Mouratoglou i zdawał się cieszyć z powrotu. Jednak w ostatnim czasie brytyjscy dziennikarze zauważyli, że nie wszystko musi być z jego zdrowiem w porządku, ponieważ po zakończeniu okresu przygotowawczego w Nicei jego aktywność treningowa zanikła.
- Nie gram w tenisa już od prawie roku, co jest dłuższą przerwą, niż ja i mój sztab spodziewaliśmy się. Mimo tego jestem coraz bliżej powrotu na kort. Kilka dni temu zacząłem trenować i liczę, że będę mógł wrócić podczas sezonu na trawie - poinformował w specjalnym oświadczeniu Murray.
Brytyjczyk chciał wrócić do rywalizacji podczas rozpoczynającego się 11 czerwca turnieju Libema Open na trawnikach w holenderskim Den Bosch. Tymczasem we wtorek poinformował organizatorów, że jest zmuszony się wycofać. - Nie jestem jeszcze gotowy na powrót, ale ciągle planuję zagrać w najbliższych tygodniach. Chcę być przygotowany na 100 proc., kiedy wrócę. Z żalem muszę poinformować, że nie wystąpię w Den Bosch. Bardzo chciałem tam zagrać po raz pierwszy - wyznał były lider rankingu ATP.
Murray ma teraz w planach występ na trawnikach londyńskiego Queen's Clubu. Potem chciałby zagrać w wielkoszlemowym Wimbledonie 2018. Jak jednak mówią tenisista i jego matka Judy, wszystko będzie zależało od tego, czy będzie w 100 proc. gotowy. - Najważniejszą rzeczą jest teraz to, aby Andy był w pełni przygotowany na dłuższy okres gry. Wielu czołowych sportowców powiedziałoby, że nie wróci do rywalizacji, dopóki nie poczuje, że będzie w stanie dać z siebie 100 proc. Szczególne w takim turnieju wielkoszlemowym jak Wimbledon - wyznała mama zawodnika.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Jakub Błaszczykowski dla WP SportoweFakty: Nie mogłem wstać z łóżka bez tabletek. Nie myślałem nawet o treningu
Czy ty jeszcze zaklniesz siarczyście pod nosem? Jakże mi brakuje tego zawodnika!