W półfinale Roland Garros 2018 Rafael Nadal pokonał Juana Martina del Potro 6:4, 6:1, 6:2. - Rozegrałem dobry mecz. W pierwszym secie obrałem dobrą taktykę i byłem odpowiednio nastawiony mentalnie. Dzięki temu, wraz z trwaniem pojedynku, grałem coraz lepiej. To, że druga i trzecia partia były dla mnie tak udane, wynikało właśnie z tego - mówił na konferencji prasowej.
Hiszpan, który tym samym podwyższył na 10-5 bilans bezpośrednich konfrontacji z Argentyńczykiem, ocenił, że kluczowy dla losów meczu był pierwszy set. - W pierwszej partii on czuł się komfortowo. Potężne serwował, posyłał mocne pierwsze uderzenia w wymianach i trudno było mi sobie z tym poradzić. Również przy moim podaniu grał bardzo dobrze i dlatego musiałem bronić aż sześciu piłek na przełamanie. Niemal w każdym gemie przy własnym serwisie miałem problemy. Tak nie powinno być. Kiedy ja serwuję, wszystko powinno być w moich rękach.
Wygrywając, w piątek Nadal awansował do 11. w karierze finału w Paryżu. - To coś, z czego się cieszę. Mój awans do finału może komuś się wydawać łatwy i logiczny, ale nie chcę, żeby tak było to odbierane. Bo finał to nie jest rutyna. Z powodu kontuzji straciłem wiele okazji. Wiem, że nie będę miał jeszcze dziesięciu szans, by tutaj zagrać. Dlatego jestem szczęśliwy, że ponownie awansowałem do finału.
O tytuł, w niedzielę, Nadal powalczy z Dominikiem Thiemem. Austriak jest jedynym tenisistą, z którym Hiszpan przegrał w tegorocznym sezonie gry na kortach ziemnych (w Madrycie). Łączny bilans ich pojedynków wynosi 6-3 na korzyść Rafy. Co ciekawe, wszystkie mecze między sobą rozegrali na ceglanej mączce.
- W niedzielę czeka mnie mecz z bardzo trudnym rywalem, który gra świetnie. To będzie ogromne wyzwanie. Będę musiał dać z siebie wszystko i zagrać najlepiej, jak potrafię - ocenił Nadal.
ZOBACZ WIDEO Polska - Chile. Robert Lewandowski wskazuje mankamenty kadry. "To nie był dobry mecz, ale..."