- Czuję się dobrze. Simona po prostu podniosła poziom swojego tenisa i zaczęła grać lepiej. Czasem takie sytuacje się zdarzają i niewiele można z tym zrobić. Starałam się dać z siebie wszystko, ale lepsza zawodniczka wygrała mecz - powiedziała Sloane Stephens.
Amerykanka zaczęła pojedynek z Simoną Halep od wygrania premierowej odsłony 6:3. Z kolei w drugim secie miała przewagę breaka, lecz oddała prowadzenie. Rumunka triumfowała ostatecznie 3:6, 6:4, 6:1, dzięki czemu sięgnęła po pierwsze wielkoszlemowe mistrzostwo.
Po zwycięstwie w US Open 2017 Stephens miała fatalną serię porażek poza terytorium własnego kraju. Zrobiła jednak wszystko, aby dobrze wypaść na europejskiej mączce. - Myślę, że osiągając finał Rolanda Garrosa, poszło mi bardzo dobrze. Jeśli więc ktoś z was chce o tym napisać na Twitterze, będę szczęśliwa móc przekazać to dalej - mówiła do zgromadzonych dziennikarzy.
Stephens doceniła klasę finałowej rywalki, która przed zwycięstwem w Paryżu przegrała trzy wielkoszlemowe finały. - Simona miała bardzo trudną drogę. Myślę, że zwycięstwo tutaj jest dla niej szczególne i cieszę się, iż w końcu wygrała pierwszego Szlema w karierze. To piękna rzecz, bardzo wyjątkowa - wyznała Amerykanka, która podczas ceremonii dekoracji zachęciła wręcz Halep, aby pokazała światu, jakie trofeum właśnie wywalczyła.
A jak Amerykanka oceniła swój występ w międzynarodowych mistrzostwach Francji? - Nie jestem usatysfakcjonowana, ale jestem z siebie dumna - stwierdziła Stephens, która w rankingu WTA awansuje w poniedziałek na czwartą pozycję.
ZOBACZ WIDEO Natalia Kaczmarek najszybsza w życiu. Nowy aniołek bije rekordy