Elina Switolina (WTA 5) wystąpiła w Montrealu jako obrończyni tytułu wywalczonego przed rokiem w Toronto (tam tenisistki rywalizują w latach nieparzystych). W półfinale Ukrainka przegrała 3:6, 3:6 ze Sloane Stephens (WTA 3). W niedzielę Amerykanka zmierzy się z Simoną Halep, której uległa w finale tegorocznego Rolanda Garrosa.
W Montrealu doszło do starcia tenisistek, które swoją grę opierają na rzetelnej pracy w defensywie i dążeniu do taktycznego przechytrzeni rywalki. Od początku meczu lepiej na korcie odnalazła się Stephens, która imponowała różnorodnością zagrań i przyspieszeniem z forhendu. Switolina nie mogła wejść w uderzenie, posyłała dużo bezpiecznych, krótkich piłek, za co Amerykanka bezlitośnie ją karciła.
Precyzyjna i niezwykle skuteczna mistrzyni US Open uzyskała dwa przełamania i prowadziła 3:0. Ukrainka miała szansę odrobić część strat, ale Stephens odparła trzy break pointy przy 0-40 i podwyższyła na 4:0. W końcówce gra się wyrównała. Switolina pokazała agresywniejsze oblicze i z 1:5 zbliżyła się na 3:5, ale w dziewiątym gemie Amerykanka wykorzystała drugą piłkę setową.
W II secie konstrukcja punktów w wykonaniu Stephens wciąż była na wysokim poziomie. Znakomita akcja zwieńczona forhendem dała Amerykance przełamanie na 3:1. Mistrzyni US Open zaczęła przygasać. Już nie była tak konsekwentna w swojej grze, więcej piłek psuła. Popełniła dwa podwójne błędy, ale obroniła trzy break pointy i po rozegraniu 22 punktów podwyższyła na 4:1.
W siódmym gemie Stephens oddała podanie przestrzelonym smeczem, ale o tę pomyłkę postarała się Switolina, której lob był bardzo dobry. Ukrainka jednak nie potrafiła pójść za ciosem i nie wykorzystała słabszego okresu rywalki. Prostym błędem mistrzyni kanadyjskiej imprezy sprzed roku dała Amerykance dwa break pointy. Przy drugim z nich Stephens posłała efektowny forhend i wyszła na 5:3. Wynik meczu na 6:3, 6:3 ustaliła genialnym krosem bekhendowym.
W trwającym 98 minut meczu Stephens obroniła osiem z 10 break pointów, a sama zamieniła na przełamanie pięć z 11 szans. Amerykance naliczono 22 kończące uderzenia i 23 niewymuszone błędy. Switolina miała 11 piłek wygranych bezpośrednio i 31 pomyłek. Szczególnie niepewny był bekhend Ukrainki, co świetnie czytająca grę Stephens bezwzględnie wykorzystała.
Stephens na przestrzeni roku awansowała w rankingu z 957. miejsca na trzecie. Po igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro Amerykanka bardzo długo nie grała. Wróciła podczas Wimbledonu 2017. Od tamtego czasu triumfowała w US Open, a w obecnym sezonie zdobyła tytuł w Miami i zaliczyła finał Rolanda Garrosa.
W niedzielę Amerykanka wystąpi w ósmym singlowym finale i powalczy o siódmy tytuł. W czerwcu w Rolandzie Garrosie walczyła o triumf, ale nie wykorzystała prowadzenia 6:3, 2:0 i uległa Halep. W Montrealu obie tenisistki spotkają się ponownie. Bilans ich wszystkich meczów to 6-2 dla Rumunki. Finał Rogers Cup 2018 zaplanowano na godzinę 19:30 czasu polskiego.
Rogers Cup, Montreal (Kanada)
WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 2,820 mln dolarów
sobota, 11 sierpnia
półfinał gry pojedynczej:
Sloane Stephens (USA, 3) - Elina Switolina (Ukraina, 5) 6:3, 6:3