Krakowianka rozpoczęła spotkanie I rundy międzynarodowych mistrzostw USA od prowadzenia 2:0, a w trzecim gemie nie wykorzystała szansy na zwiększenie prowadzenia. - Ten trzeci gem był decydujący. Piłka na przełamanie przeszła mi dosłownie koło nosa. Potem czułam się coraz gorzej i to już była równia pochyła - powiedziała Agnieszka Radwańska cytowana przez Polską Agencję Prasową.
- Ciężko się grało przeciwko tak nieprzewidywalnie uderzającej zawodniczce. Powinnam jednak grać bardziej agresywnie, szczególnie w momentach, w których ona zwalniała. Zawaliłam też przy kilku łatwych piłkach przy siatce. Tak grając nie można liczyć na dobry wynik - dodała nasza reprezentantka, która przegrała ostatecznie z Tatjaną Marią 3:6, 3:6.
Najlepsza polska tenisistka odczuwała także problemy zdrowotne, co nie powinno dziwić przy upalnej pogodzie. Po piątym gemie drugiego seta poprosiła o interwencję medyczną. - Zaczęło mi się robić duszno i kręcić w głowie. Nogi z kolei miałam bardzo ciężkie. Walczyłam sama ze sobą. Przerwa pomogła, ale tylko na chwilę. Wyrównałam na 3:3, ale końcówka należała do Tatjany - wyznała "Isia".
Mimo tego Radwańska nie szukała wymówek i krytycznie spojrzała na swoją grę. - Nie jestem przesądna i to, że graliśmy na "trzynastce" nie miało żadnego znaczenia. Po prostu nie zrobiłam niczego, aby ten mecz wygrać - powiedziała Polka, która po US Open 2018 wypadnie z Top 50 rankingu WTA.
Nasza tenisistka jest zgłoszona do turniejów w Seulu i Pekinie. Nie chciała jednak wypowiadać się na temat swojej przyszłości. - Tenis wciąż daje mi przyjemność, ale z roku na rok jest ciężej. Każdy trening, każda podróż, każdy wyjazd i mecz kosztują mnie coraz więcej. Muszę zadbać o to, aby ciało było świeże i zregenerowane. Dziś tego nie było, nie czułam się sobą - zakończyła.
[b]ZOBACZ WIDEO: Andrzej Bargiel Sportowcem Roku 2018? "W innych sportach nie ryzykuje się życiem"
[/b]
Szkoda, że znowu tak długo trzeba będzie czekać na jej ponowne wyjście na kort...