Na ten mecz patrzyły całe tenisowe Niemcy. W sobotni wieczór w III rundzie US Open 2018 naprzeciw siebie stanęli dwaj najlepsi gracze tego kraju. 21-letni Alexander Zverev, wielka nadzieja nie tylko niemieckiego, ale i światowego tenisa, zmierzył się z mającym 34 lata, powoli zbliżającym się do końca zawodowej kariery, lecz wciąż groźnym, Philippem Kohlschreiberem.
Lepszy w tej konfrontacji niespodziewanie okazał się ten starszy i niżej notowany.
W pierwszej partii obaj zmagali się z kłopotami z serwisem i po dwa razy zostali przełamani. Zverev prowadził już 5:3 i miał dwa setbole, ale do rozstrzygnięcia potrzebował dopiero tie breaka, w którym zwyciężył 7-1.
Po przegranej inauguracyjnej odsłonie Kohlschreiber zmienił taktykę. Zaczął spowalniać grę, często zagrywał slajsem, posyłał skróty oraz skutecznie atakował przy siatce. To wraz z coraz gorszą postawą seryjnie popełniającego niewymuszone błędy Zvereva całkowicie zmieniło obraz pojedynku. A Ivan Lendl, który od kilkunastu dni jest trenerem 21-latka z Hamburga, na poczynania nowego podopiecznego patrzył z marsową miną.
Od drugiej partii spotkanie bowiem układało się bowiem pod dyktando Kohlschreibera. Drugą odsłonę starszy z Niemców wygrał 6:4, od stanu 4:4 zdobywając osiem punktów z rzędu. W trzeciej zwyciężył 6:1. Ale gdy w czwartej Zverev uzyskał breaka i objął prowadzenie 3:0, mogło się wydawać się, że jest jeszcze w stanie nawiązać walkę. Nic z tego. Od tego momentu aż do końca meczu młodszy z reprezentantów naszych zachodnich sąsiadów nie zdobył ani jednego gema.
Pojedynek trwał trzy godziny i dziewięć minut. W tym czasie Kohlschreiber zaserwował pięć asów, trzykrotnie został przełamany, wykorzystał osiem z 12 break pointów, posłał 42 zagrania kończące, popełnił 41 niewymuszonych błędów i łącznie zdobył 137 punktów, o 22 więcej od rywala. Zverevowi natomiast zapisano dziewięć asów, 39 uderzeń wygrywających oraz 53 pomyłki własne.
Nawiązując współpracę z Lendlem, Zverev podkreślił, że dzięki kooperacji z amerykańskim trenerem chce odnosić największe sukcesy. Choć Niemiec jest czwartym tenisistą świata (a był już nawet trzeci) i ma w dorobku trzy tytuły rangi ATP Masters 1000, w imprezach Wielkiego Szlema regularnie rozczarowuje. Tymczasem 13. raz w 14. występie w turnieju wielkoszlemowym odpadł przed ćwierćfinałem. Na efekty współpracy z Lendlem, przynajmniej w Wielkim Szlemie, będzie musiał więc poczekać co najmniej do stycznia i Australian Open.
Dla Kohlshreibera, który po raz 24. pokonał rywala z czołowej "10" rankingu ATP, to 11. w karierze awans do 1/8 finału turnieju wielkoszlemowego. W tej fazie US Open zameldował się po raz piąty (poprzednio w sezonach 2012-14 i 2017). O ćwierćfinał Niemiec powalczy z Keiem Nishikorim. Japończyk w sobotę także pokonał wyżej notowanego rywala. Wygrał 6:4, 6:4, 5:7, 6:1 z Diego Schwartzmanem.
Do niespodzianki doszło także na korcie numer 17, gdzie rozstawiony z numerem 17. Lucas Pouille po trzech godzinach i 38 minutach gry przegrał 6:7(5), 6:4, 6:7(4), 6:7(5) z Joao Sousą. Tym samym 29-letni Portugalczyk po raz pierwszy doszedł do 1/8 finału turnieju wielkoszlemowego.
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 53 mln dolarów
sobota, 1 września
III runda gry pojedynczej:
Kei Nishikori (Japonia, 21) - Diego Schwartzman (Argentyna, 13) 6:4, 6:4, 5:7, 6:1
Philipp Kohlschreiber (Niemcy) - Alexander Zverev (Niemcy, 4) 6:7(1), 6:4, 6:1, 6:3
Joao Sousa (Portugalia) - Lucas Pouille (Francja, 17) 7:6(5), 4:6, 7:6(4), 7:6(5)