Wcześniej najlepszym osiągnięciem Anastasiji Sevastovej (WTA 20) w turnieju rangi Premier Mandatory był półfinał, jaki osiągnęła w ubiegłym sezonie w Madrycie. W Pekinie Łotyszka osiem lat temu doszła do ćwierćfinału. Tym razem powalczy o tytuł. Największy finał w karierze dało tenisistce z Lipawy zwycięstwo 6:4, 6:4 nad Naomi Osaką (WTA 6). Sevastova po raz drugi w tym roku pokonała Japonkę (Doha) i wyszła na prowadzenie 2-1 w bilansie ich meczów.
Sevastova grała niesłychanie rzetelnie i sprytnie. Posyłała precyzyjne piłki we wszystkie strefy, zmieniała kierunki, sięgała po slajsy i skróty. Łotyszka obnażyła słabości w grze Osaki, która nie czuła się komfortowo, gdy musiała biegać nie tylko w okolice siatki, ale na połowę kortu. Sevastova doprowadziła tenis mistrzyni US Open do autodestrukcji (19 niewymuszonych błędów w I secie). W grze Japonki brakowało mocy i pomysłu na rozmontowanie świetnie się broniącej i mądrze atakującej tenisistki z Lipawy. W trzecim gemie Osaka odparła trzy break pointy, a w maratońskim szóstym (18 punktów) Sevastova obroniła dwa. Imponująca bogactwem zagrań w wymianach Łotyszka do końca nie oddała przewagi. Wynik I partii na 6:4 ustaliła asem.
W II secie Osaka momentami starała się zagrać ostrzej, ale niewiele dobrego z tego dla niej nie wynikało, bo wciąż popełniała dużo błędów. Sevastova cała czas prezentowała doskonały tenis taktyczny, świetnie wykorzystując geometrię kortu. Łotyszka pokazała też urozmaicony serwis (w całym meczu dziewięć asów) ze zmienną prędkością i zmianami kierunków. Japonka nie wykorzystała break pointa na 2:0, a w piątym gemie oddała podanie wyrzucając forhend. Mistrzyni US Open jeszcze się poderwała do walki. Mogła przegrywać 2:5, ale od 15-40 zdobyła cztery punkty. Wzięła przerwę medyczną z powodu problemów z plecami, a po wznowieniu gry zaliczyła przełamanie ostrym bekhendem wymuszającym błąd. Jej odrodzenie jednak nie nastąpiło. Końcówka należała do dużo solidniejszej Sevastovej. W dziewiątym gemie Osaka oddała podanie psując bekhend, a w 10. mecz dobiegł końca, gdy przestrzeliła return.
W trwającym 91 minut spotkaniu Sevastova zdobyła 35 z 46 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Obroniła trzy z czterech break pointów, a sama wykorzystała trzy z ośmiu szans na przełamanie. Łotyszce naliczono 18 kończących uderzeń i 13 niewymuszonych błędów. Osaka miała 24 piłki wygrane bezpośrednio i 42 pomyłki.
W poprzedniej rundzie mistrzyni US Open odrodziła się ze stanu 3:6, 0:2, a później z 1:4 w trzecim secie i wyeliminowała Chinkę Shuai Zhang. W sobotę za mocna dla niej okazała się Sevastova. Japonka po raz drugi zagrała w półfinale imprezy rangi Premier Mandatory. W marcu tego roku zdobyła tytuł w Indian Wells.
Anastasija Sevastova w drodze do finału nie straciła seta. Wcześniej odprawiła Francuzkę Alize Cornet, Chorwatkę Donnę Vekić i Słowaczkę Dominikę Cibulkovą. W II rundzie nie musiała wychodzić na kort, bo wycofała się Madison Keys. Łotyszka awansowała do siódmego singlowego finału w głównym cyklu (bilans 3-3), trzeciego w tym roku. Na Majorce przegrała z Tatjaną Marią, a w Bukareszcie triumfowała po zwycięstwie nad Petrą Martić.
W niedzielę (początek o godz. 10:30 czasu polskiego) Sevastova zmierzy się z Karoliną Woźniacką , z którą ma bilans meczów 0-4. W poniedziałek Łotyszka awansuje na najwyższe w karierze 12. lub 11. miejsce w rankingu.
China Open, Pekin (Chiny)
WTA Premier Mandatory, kort twardy, pula nagród 8,285 mln dolarów
sobota, 6 października
półfinał gry pojedynczej:
Anastasija Sevastova (Łotwa) - Naomi Osaka (Japonia, 8) 6:4, 6:4
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Panfil: Po tym sezonie zobaczę, czy stać mnie na to, żeby grać dalej w tenisa. Nie chciałbym kończyć kariery