Od przyszłego roku Puchar Davisa przejdzie rewolucję. Nie będzie już klasycznej formuły z meczami rozgrywanymi u siebie lub na wyjeździe w ramach Grupy Światowej. W zamian 18 najlepszych tenisowych reprezentacji świata spotka się w jednym mieście i na przestrzeni jednego tygodnia rozstrzygnie między sobą walkę o drużynowe trofeum.
Pierwsza edycja turnieju finałowego zostanie rozegrana w Madrycie w dniach 18-24 listopada. I choć Edmund Cho, dyrektor wykonawczy stojącej za reformą firmy Kosmos, wyraził nadzieję, że dzięki zmianom w Pucharze Davisa chętniej będą występować najlepsi, wszystko wskazuje, że stanie się zupełnie inaczej.
- Bardzo w to wątpię. Ale zobaczymy, co się wydarzy. W każdym razie uważam, że to turniej stworzony nie dla mnie, lecz dla przyszłej generacji tenisistów - powiedział Roger Federer, zapytany w Szanghaju, czy wystąpi w nowym turnieju finałowym o Puchar Davisa.
W podobnym tonie wypowiedział się również Novak Djoković, który stwierdził: - W tej chwili nie jestem w 100 proc. pewny. Mam wrażenie, że data Pucharu Davisa jest zła dla najlepszych tenisistów.
Serb przypomniał, że w styczniu 2020 roku wystartują także inne reprezentacyjne rozgrywki, Drużynowy Puchar Świata, który będzie odbywać się pod auspicjami ATP. - Wybierając z tych dwóch, nadaję priorytet Drużynowemu Pucharowi Świata, bo to turniej ATP. Ale mam nadzieję, że między nami, tenisistami, odbędzie się szersza dyskusja, abyśmy zrozumieli, w jaki sposób zamierzamy podchodzić do tych turniejów. A może uda nam się doprowadzać do jednego Superpucharu Świata, czy jakkolwiek to nazwać, ponieważ byłoby to najlepsze dla naszego sportu. A teraz wygląda to tak, że będziemy mieć dwie drużynowe imprezy.
Federer i Djoković mają wątpliwości, nie ma ich natomiast Alexander Zverev. Niemiec powiedział jasno, że nie będzie grał w nowym Pucharze Davisa. - W listopadzie nie chcę już grać w tenisa - wyjaśniał. - Myślę, że wszyscy najlepsi powiedzą to samo. W roku mamy półtora miesiąca wolnego. W końcówce listopada i w grudniu. Dlatego organizowanie w listopadzie turnieju, w którym trzeba grać przez dziesięć dni, to szaleństwo, bo pod koniec roku wszyscy jesteśmy zmęczeni.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Panfil: Po tym sezonie zobaczę czy stać mnie na to, żeby grać dalej w tenisa. Nie chciałbym kończyć kariery