W fazie grupowej Mistrzostw WTA Sloane Stephens odniosła trzy zwycięstwa. W sobotę w półfinale groziła jej sromotna porażka z Karoliną Pliskovą. Czeszka prowadziła 6:0, 2:0 i 40-15 przy własnym podaniu, ale wypuściła gigantyczną przewagę z rąk. Amerykanka zwyciężyła 0:6, 6:4, 6:1 i w niedzielę o godz. 12:30 czasu polskiego zagra o tytuł z Eliną Switoliną. Pliskova po raz drugi doszła w Singapurze do półfinału. Przed rokiem uległa Karolinie Woźniackiej.
W drugim gemie I seta Pliskova uzyskała przełamanie kończącym returnem, a w trzecim obroniła break pointa wolejem i wyszła na 3:0. Czeszka była w uderzeniu, popisywała się efektownymi zagraniami i agresywnymi atakami wymuszała na rywalce błędy. Świetnie radziła sobie zarówno z głębi kortu, jak i przy siatce. Przestraszona Stephens nie miała żadnego pomysłu na zniwelowanie przewagi rywalki. Była pasywna i spowolniona w swoich reakcjach na korcie. W czwartym gemie Amerykanka oddała podanie wyrzucając forhend. Wynik seta na 6:0 Pliskova ustaliła smeczem.
Na otwarcie II partii Czeszka utrzymała podanie po obronie break pointa. W grze Stephens wciąż szwankowało wszystko i nawet stan 40-15 to było za mało, by zdobyć gema. Znakomitym bekhendem Pliskova zaliczyła przełamanie na 2:0. Jednak Czeszka nie podwyższyła na 3:0. Zgubiła koncentrację, popełniła dwa proste błędy i oddała podanie z 40-15. Stephens zniwelowała break pointa i asem wyrównała na 2:2. Pliskova zaczęła się spieszyć i popełniać coraz więcej błędów. W piątym gemie oddała podanie do zera.
Stephens jeszcze nie czuła się na korcie na tyle swobodnie, by odważniej atakować, ale zdecydowanie solidniej prezentowała się w defensywie. Na 4:2 nie wyszła, bo bekhendowy błąd kosztował ją stratę serwisu. Pliskova nie potrafiła pokonać marazmu, w który sama się wpędziła i podwójnym błędem oddała podanie przy 3:3. Tym razem Amerykanka poszła za ciosem i kombinacją głębokich forhendów wyszła na 5:3. Set dobiegł końca, gdy w 10. gemie zagubiona Czeszka wpakowała bekhend w siatkę.
ZOBACZ WIDEO Mecz na Old Trafford od kuchni. Nasz reporter był na hicie Ligi Mistrzów Manchester United - Juventus Turyn
W pierwszym gemie III partii Pliskova oddała podanie psując kolejny bekhend. Natychmiast stratę odrobiła efektownym krosem forhendowym, ale po chwili znów została przełamana. Czeszka od początku nie serwowała najlepiej, ale i bez tego osiągnęła gigantyczną przewagę. Problemy dla niej zaczęły się, gdy w wymianach z głębi kortu przestała trafiać. Do końca nie udało się jej odzyskać blasku i w jej grze dominowały cienie.
Bojaźliwa w ofensywie, ale utrzymująca piłkę w korcie Stephens przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę. W czwartym gemie Amerykanka od 0-30 zdobyła cztery punkty, a w piątym Pliskova oddała podanie podwójnym błędem. Kolejny zwrot akcji nie nastąpił. Stephens mecz zakończyła przełamując rywalkę po raz czwarty w decydującej odsłonie. Ostatni punkt zdobyła szybkim returnem wymuszającym błąd.
W trwającym godzinę i 55 minut meczu Pliskova nie miała ani jednego asa. Zdobyła tylko 15 z 46 punktów przy swoim drugim podaniu. Stephens sześć razy została przełamana, a sama wykorzystała siedem z 12 break pointów. Amerykanka posłała 18 kończących uderzeń i popełniła 31 niewymuszonych błędów. Czeszce zanotowano 21 piłek wygranych bezpośrednio i 40 pomyłek. Stephens podwyższyła na 3-1 bilans meczów z Pliskovą.
W finale dojdzie do starcia niepokonanych w turnieju tenisistek. Stephens, która w Mistrzostwach WTA bierze udział po raz pierwszy, w fazie grupowej zwyciężyła Naomi Osakę, Kiki Bertens i Andżelikę Kerber. W niedzielę Amerykanka powalczy o trzeci wielki tytuł, po US Open 2017 i Miami 2018, a w sumie siódmy w głównym cyklu. Ze Switoliną wygrała dwa z trzech dotychczasowych meczów.
Mistrzostwa WTA, Singapur (Singapur)
Tour Championships, kort twardy w hali, pula nagród 7 mln dolarów
sobota, 27 października
półfinał gry pojedynczej:
Sloane Stephens (USA, 5) - Karolina Pliskova (Czechy, 7) 0:6, 6:4, 6:1