100 dolarów za każdego asa. Kevin Anderson pomaga strażakom i zwierzętom

Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Kevin Anderson
Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Kevin Anderson

Biorący udział w Finałach ATP World Tour 2018 Kevin Anderson wsparł strażaków zmagających się z wielkim pożarem w Kalifornii. Tenisista przeznaczył również pieniądze na rzecz zwierząt dotkniętych żywiołem.

Przed meczem z Keiem Nishikorim małżonka tenisisty z RPA, Kelsey Anderson, poinformowała, że za każdego asa serwisowego w spotkaniu z Japończykiem Kevin Anderson przeznaczy po 100 dolarów na garnizon strażacki w Los Angeles, który zmaga się z największym pożarem w historii Kalifornii. Dodatkowo Afrykaner zgodził się wesprzeć jedną z organizacji, która zajmuje się ratowaniem zwierząt.

Pojedynek Andersona z Nishikorim trwał dosyć krótko i zakończył się wynikiem 6:0, 6:1. Pochodzący z Johannesburga tenisista posłał 10 asów, dlatego na rzecz strażaków i organizacji pomagającej zwierzętom wpłaci po 1000 dolarów. Każda pomoc jest bardzo potrzebna. W Kalifornii życie straciły już 42 osoby, a ponad 7 tys. budynków zostało zniszczonych.

- Mój trener Brad Stine pochodzi z Kalifornii. Do tego mój agent pokazał mi zdjęcie pożaru, który widzi ze swojego domu. Bardzo wielu ludzi została dotkniętych tym żywiołem, dlatego chcieliśmy choć trochę pomóc - powiedział Afrykaner.

Anderson przekaże również taką samą sumę na rzecz organizacji Humane Society of Ventura County w Ohio, która pomaga zwierzętom dotkniętym przez pożary. Tenisista i jego żona są znani z tego, że ratują psy. W grudniu po raz drugi odbędzie się charytatywna impreza Grand Slam Claws for The Paws, z udziałem m.in. braci Bryanów i Eugenie Bouchard. W ubiegłym roku zebrano 34 tys. dolarów.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: rajskie wakacje Cibulkovej na Malediwach. Co za widok!

Komentarze (6)
avatar
Sharapov
14.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
100 $? to tyle co nic właściwie 
avatar
Włókniarz
14.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no i super,dla Kevina grosze ale liczy sie gest,a taki PR sie zwroci