Puchar Davisa: pierwszy punkt gospodarzy. Pierre-Hugues Herbert i Nicolas Mahut podtrzymali nadzieje Francji

Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Nicolas Mahut i Pierre-Hugues Herbert
Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Nicolas Mahut i Pierre-Hugues Herbert

Pierre-Herbert i Nicolas Mahut w czterech setach pokonali Ivana Dodiga i Mate Pavicia w trzeciej grze rozgrywanego na korcie ziemnym w hali w Lille finału Pucharu Davisa 2018. Po dwóch dniach Chorwacja jednak prowadzi z Francją 2:1.

Po piątkowych pojedynkach singlowych Chorwacja prowadziła w finale Pucharu Davisa z Francją 2:0 i potrzebowała tylko jednego punktu, by wywalczyć trofeum. Mogła go zdobyć w sobotniej grze deblowej, która dla Trójkolorowych była z kolei szansą na podtrzymanie nadziei na triumf.

Kapitan reprezentacji Francji, Yannick Noah, tym razem nie zaskoczył i do debla wystawił Nicolasa Mahuta i Pierre'a-Huguesa Herberta, tegorocznych mistrzów Rolanda Garrosa i finalistów londyńskiego Masters. W ekipie Chorwacji, choć chęć występu wyrażał Marin Cilić, na kort wyszli pierwotnie awizowani Ivan Dodig i Mate Pavić.

Mecz od początku był świetnym widowiskiem, a obie pary pokazały tenis z najwyższej półki. Dwa pierwsze sety w stosunku 6:4 padły łupem Herberta i Mahuta. W trzecim Francuzi objęli prowadzenie 2:0, lecz od tego momentu zdobyli zaledwie jednego z siedmiu rozegranych gemów i przegrali tę odsłonę 3:6.

W czwartej partii oba duety doskonale spisywały się przy własnych podaniach, aż do dziesiątego gema, w którym Francuzi wywalczyli cztery meczbole. Żadnego jednak nie wykorzystali. Ostatecznie spotkanie dobiegło końca w tym secie, lecz po tie breaku, wygranym przez Trójkolorowych 7-3.

Mecz trwał trzy godziny i 38 minut. W tym czasie Herbert i Mahut zaserwowali siedem asów, dwukrotnie zostali przełamani, wykorzystali trzy z 11 break pointów, posłali 61 zagrań kończących, popełnili 42 niewymuszone błędy i łącznie zdobyli 143 punkty, o cztery więcej od rywali. Z kolei Dodigowi i Paviciowi zapisano sześć asów, 50 uderzeń wygrywających oraz 35 pomyłek własnych.

Tym samym po dwóch dniach rywalizacji Chorwacja wciąż prowadzi z Francją, ale już tylko 2:1. Losy konfrontacji zostaną rozstrzygnięte w niedzielę, kiedy to odbędą dwie ostatnie gry singlowe.

Francja - Chorwacja 1:2, Stade Pierre Mauroy, Lille (Francja)
finał Grupy Światowej, kort ziemny w hali
piątek-niedziela, 23-25 listopada
Gra 1.: Jeremy Chardy - Borna Corić 2:6, 5:7, 4:6
Gra 2.: Jo-Wilfried Tsonga - Marin Cilić 3:6, 5:7, 4:6
Gra 3.: Pierre-Hugues Herbert / Nicolas Mahut - Ivan Dodig / Mate Pavić 6:4, 6:3, 3:6, 7:6(3)
Gra 4.: Jeremy Chardy - Marin Cilić *niedziela godz. 13:00
Gra 5.: Jo-Wilfried Tsonga - Borna Corić *niedziela

ZOBACZ WIDEO: Dariusz Michalczewski: Artur Szpilka nie stanie już do walki o pas MŚ. Jego kariera jest zakończona

Komentarze (3)
avatar
Aagassii
24.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fakt. Ciekawy był ten mecz. A piłka meczowa to prawdziwy Majstersztyk... 
avatar
steffen
24.11.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Debel w tym finale dużo ciekawszy niż single. Nadzieje Francuzów przedłużone, ale jutro pewnie Chorwaci postawią na swoim.